Mały Florek tak się przyzwyczaił, ze przy jedzeniu to on jest pierwszy i wszystkie pozostałe koty grzecznie czekają aż on skończy

Wystarczy jedno warknięcie-mruknięcie i rezydenci stoją na baczność. Oczywiście gdyby Parys chciał to załatwił by go jednym machnięciem łapy, ale Parysek jest b. czuły i wyrozumiały dla małego. Dziewczyny są nadal trochę na dystans, który cały czas się skraca

Jeszcze trochę i naprawdę będę miała 4 koty
Kto zechce małego Florka
