Szanowna panna Zakręcone Wąsy, roboczo zwana Małą (ach te teksty przez komórkę w pracy - "jadę nakarmić małą"

) już w gościnie u nas.
Łazienka jest cała jej. Dosłownie.
Dawno nie widziałam tak cholernie ruchliwego stworzonka. W ułamku sekundy pokonuje te półtora czy dwa metry od wanny pod drzwi - dziś już dwa razy ją zgarniałam z przedpokoju, sprzed zaciekawionych paszcz rezydentów i tymczasów, usiłujących się władować do łazienki, gdzie smakowicie pachnie conv mięsny
Słodka jest straszliwie (Aaaatkaaaa, wymieńmy się za Sportowców, cooooo?

), mruczasta, miziasta, no i w miejscu za boginię nie usiedzi. Zakraplanie jej oczu graniczy z cudem
No i cuś mało je, trzeba jej co chwila przypominać, gdzie jest miska

, za to jak się już dorwie, odessać się nie może
Jest taka maleńka...

Sopel był jej wielkości, jak do nas dotarł - ale miał trzy tygodnie, nie sześć
