Czarnotek... - co to za strupki?

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto cze 12, 2007 22:40

Jeżeli je samo mokre, to nie będzie odczuwał wielkiej potrzeby picia.

Można nauczyć go pić. Trzeba spróbować z płynem lepiej smakującym niż woda: mleko dla kociąt (podgrzane), rosołek z kuraka (niesolony), rozmoczone na rzadką paćkę suche dla kociąt.

Metoda 1. Można to co ma do jedzenia na miseczce zalać jakimś smakowitym płynem. Kociak jedząc np. mielone mięsko będzie też zlizywał dolaną odrobinę wody (przechodzi smakiem mięsa). Jedząc chrupki będzie zlizywał dolane "kocie mleko".

Metoda nr.2 Mając to samo na miseczce i w strzykawce dotykasz strzykawka przodu pyszczka kociaka tak by czuł kroplę płynu. Powinien zacząć zlizywać. Po malutku zniżasz strzykawkę nad miseczkę z płynem (cały czas płyn kroplami wypływa ze strzykawki, brudzi, ale trudno). Po jakimś czasie strzykawka dotyka powierzchni płynu. Kociak powinien zorientować się, ze to to samo - w strzykawce i na miseczce. Próby powtarzać aż do skutku. Czasochłonne, czasami. :roll:

Kociaki zaczynają pić samą wodę w większych ilościach jak zaczynają jeść suche.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39311
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro cze 13, 2007 7:04

Mario, bardzo dziękuję :)
Wydaje mi się, że maluch nie chce pić bo właśnie je mokre. Od początku do tego mokrego dodawałam odrobinkę wody, która z najdrobniejszymi (zgniecionymi dodatkowo widelcem) kawałeczkami mięska tworzyła sosik. Wody maluch wogóle się nie tyka sam. Ze strzykawki też na siłę wzasadzie pije. W sumie wciskałam mu ok 2 ml na dobę. Bardzo boję się, żeby się nie odwodnił przy takim upale. Ale w takim razie może trochę mniej będę dopajać.
Z suchą karmą jest tak, że za nic nie chce się jej tknąć. Z maleńkim wyjątkiem. Ukradł dorosłym futrom jedną olbrzymią chrupkę RC. Oczywiście nie był wstanie jej ugryźć. Zabrałam mu ją (mały warczał jak wyciągałam mu ją z pysia) i dałam odpowiednią. No to zjadł jeden jedyny kawałeczek swojej suchej.
Nie chce jeść serka, nie pasuje mu mleko kocie, za to ukradł mi z kanapki kawalątek pasztetu. :lol: Łobuz jeden ;) Kiciol chce tylko mięcho i koniec.
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 13, 2007 9:14

W celu przekonania kota do picia dobrze sprawdzał się u nas roztwór gerberka z serii "naturalnie proste" - kurczak lub indyk - z wodą, taka "zupka gerberkowa". Proporcje ustalałam wg zasady: jeśli dana gęstość poprzednim razem była atrakcyjna, to następna porcja będzie troszkę bardziej rozcieńczona, ale nie za bardzo, bo nie ruszą.
W czasie upałów wszystkie nasze koty dostają najpierw taką "zupkę" a potem, jak wypiją, dopiero zasadnicze jedzonko.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro cze 13, 2007 9:20

Spróbuje z gerberkami :)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 14, 2007 14:17

Nadrabiam zaległości, bo wczoraj nie miałam neta. :evil:

Widać, że kotek zdrowieje. Z każdym dniem jego spojówki są mniej przekrwione, a oczka szerzej otwarte :) Humorek maluszkowi cały czas dopisuje. Zaprasza inne futra do zabawy, podbiegając i pacając łapkami. Najwięcej cierpliwości ma do niego Psota. Czarnotek może po niej skakać ile wlezie. Tylko uszu nie wolno mu obgryzać :lol: Natomiast Piastka jest niedostępna i już z daleka sycząc przeklina malucha. Nie mniej jednak kociątko ma w sobie coś, co kruszy serca ekspresowo :)
A ja? Ja mam synusia! Kiciolek traktuje mnie jak mamę, zawsze przybiega jak go wołam. Śpi ze mną, a najlepiej na mnie :1luvu:
Jest jeszcze coś... Kiedy wezmę kociątko i oprę pleckami o moje kolana w taki sposób, że znajduje się prawie w pozycji pionowej, to szkrabiątko długo, długo mi się przygląda, a potem łapie mnie łapkami za nos i całuje :1luvu: :1luvu: :1luvu:
To będzie wspaniały kocur!
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 14, 2007 16:39

Musimy się pochwalić :) Kocuruś wcina suchą karmę, tylko mu się uszka trzęsą. A tak się bałam, że nie zechce nawet spróbować... :ryk:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 14, 2007 19:01

Gratuluję, świetna robota :D
Obserwuję post Czarnotka i srece mi rośnie na jego widok :lol:
M@ju jak sądzisz kiedy kocio mógłby iść do Swojego Domku? I czy miałby jakieś problemy z pokochaniem i dogadaniem się z psami?

Sylda

 
Posty: 96
Od: Wto lut 21, 2006 1:04
Lokalizacja: KATOWICE

Post » Czw cze 14, 2007 19:18

Kociołek musi zakończyć leczenie. Nie wiem ile to jeszcze potrwa. Narazie kontynuuję kurację antybiotykową. Może się okazać, że w niedalekiej przyszłości będzie musiał przejść operację. Dlatego narazie nie spieszyłabym się z wyadoptowaniem go. I tak jest maleńki.
Kitek miał być dziki. Zabrany z piwnicy od dzikiej kotki. Ja nie zauważyłam ani ociupinki dzikości. Przeciwnie, to bardzo ufny i przyjacielski kociak. Nie mam psów, więc nie wiem jak by na nie zareagował, jednak wydaje mi się, że z jego charakterem nie byłoby żadnego problemu.
Kiedy Czarnotek będzie gotowy do wyadoptowania nie omieszkam roztrąbić tego, więc napewno zauważysz :)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 14, 2007 19:35

Myślisz, że jego oczka będą wymagały zabiegu operacyjnego?oby nie....
A co do wyadoptowania, to ustawiam się w ogonku:))) :lol: Jeśli oczywiście weżmiesz pod uwagę migrację Czarnotka do Katowic :wink: Pozdrawiam, miziaki dla kociarni i :ok: za zdrówko :!:

Sylda

 
Posty: 96
Od: Wto lut 21, 2006 1:04
Lokalizacja: KATOWICE

Post » Czw cze 14, 2007 19:47

W poniedziałek idziemy do weterynarza. Wtedy dowiem się co dalej z oczkami. Przy wspólnej dedukcji razem z Floridą_blue doszłyśmy do wniosku, że malec ma uszkodzoną rogówkę. Oba oczka ma powleczone "mgiełką", a na lewym oczku dodatkowo jest narośl z tej mgiełki, kształtem dopasowująca się do zamkniętej powieki. Na zdjęciu widać w tym miejscu taki jakby biały ślad.
Nie chcę tu nic wyrokować. Wydaje mi się, że Czarnotek bardzo słabo ale jednak widzi. W końcu mam niewidomego kota i nawet u Psoty ciężko stwierdzić, że nie widzi, a przecież ona zupełnie nie ma gałek ocznych. Tu jednak obserwuję różne reakcje np. na światło, na duże kontrastowe plamy i na moją twarz. Trzeba się jednak liczyć z tym, że kot w przyszłości może być niewidomy, a i teraz tak właśnie należy go traktować.
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 15, 2007 0:17

jakie dobre wiesci :) kciuki mocno trzymam za zdrówko Czarnotka i Nowy domek !!!!!
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt cze 15, 2007 11:20

mamy już gluchego psa, kote bez ucha ( trafiła do nas aż z pod toruńskiego schroniska) więc niedowidzący czy też nie widomy kocurek nie będzie dla nas problemem. Kolekcja czterołapych inwalidów by nam się tylko powiększyła :wink:

Sylda

 
Posty: 96
Od: Wto lut 21, 2006 1:04
Lokalizacja: KATOWICE

Post » Pt cze 15, 2007 16:20

Sylda, w takim razie będę Cię miała na uwadze :)

A teraz gorsze wieści. Burasiątko zachorowało. Wczoraj biedactwo wymiotowało a dziś kupka (jedna) była rzadka. Nie chce jeść ale pije. Byłyśmy ze znajomą razem u weta. Kiciol dostał zastrzyk i tabletkę, którą mamy podzielić na 10 częsci :roll: Burasiątko zostało u mnie, bo znajoma ma jakieś wesele, więc ja będę mogła leczyć malucha.
Leczyć! Dobre sobie. Takiego ślinotoku przy podawaniu tabletki to ja jeszcze nie widziałam! Kot się spluł aż po brzusio.
Zmiażdżyłam kilka kawałków felixa dla kociąt i rozrzedziłam. Wpakowałam do strzykawki a potem wprost w maleńką paszczę. Zjedliśmy ok 2 ml. Kociołek śpi. Gorączkuje trochę.
Wieczorem kolejna przeprawa z tabletką... A może wpakuję mu kawałeczek do pyszczka? Biedaczek - pewnie gorzka bardzo, bo przedtem tak się strasznie wykrzywił...
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 15, 2007 20:53

Znów wymiotowalo małe bure, w dodatku zwróciło przy okazji tabletkę :(
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 16, 2007 6:59

o .... do weta szybko - wiesz co to moze byc .... i żółteczko - szybko Majka, bo on malusi ....
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości