Wiem, że pytanie było retoryczne, ale, ponieważ sama ostatnio szukałam kota czytając ogłoszenia, mogę podpowiedzieć, na co ja w tych ogłoszeniach zwracałam uwagę (chociaż to oczywiście żadna nowość, ale może warto "świeżym okiem" potencjalnego odbiorcy).
Przyznam się, że nad Marcjanem zastanawiałam się bardzo poważnie, ale 1) ponieważ to kocur, a ja zawsze miałam kotki i 2) stwierdziłam, że po 3 latach w schronisku może być na bakier z kuwetką (oczywiście, może było to fałszywe założenie, ale tu, jak czytam, się potwierdziło), w końcu nie zdecydowałam się zadzwonić. A już byłam prawie zdecydowana i czekałam z wzięciem kota, żeby pojechać po Marcjana do Gdańska (nie specjalnie, tylko jechałam tam na święta).
A wracając do treści ogłoszenia to (w niektórych to jest, ale nie we wszystkich):
1. stosunek do czystości - czyli, czy można trzymać w mieszkaniu, czy raczej jako kota wychodzącego - w sumie bezwzględne korzystanie z kuwetki to był to mój główny i jedyny warunek - płeć, kolor czy charakter były do "przełknięcia" w każdym wydaniu (no, może oprócz jakiegoś psychiczno-agresywnego),
2. czy możliwy jest transport do innego miasta (jakoś tak najbardziej podobały mi się koty z drugiego końca Polski

,
3. coś, co personalizowałoby kota - czyli krótka opowiastka o charakterze, zwyczajach, wieku, stosunku do innych zwierzaków, żeby go jakoś polubić albo chociaż zapamiętać czytając o nim,
4. może to głupie i kwestia gustu i doświadczeń - co się komu podoba(oraz trudne do osiągnięcia przy dziesiątkach kotów i tysiącach gustów), ale, proszę, nie nadawajcie kotom jakichś dziwacznych i wstrętnych imion. Akurat na Marcjana zwróciłam uwagę m.in. z powodu imienia, bo mi się to imię podoba, ale nie chciałabym mieć w domu Franciszki, Gieni czy Władzia (oczywiście wiem, że wielbiciele Franciszek będą marzyć tylko o tym,żeby mieć w domu Franię) albo jakiegoś dziwacznego, które nie wiadomo jak zdrobnić, żeby kota wołać, np. Szwarcele - nie dziwię się, że jest już rok na allegro, jakoś tak, przynajmniej mi, się nieprzyjemnie kojarzy. Jak już napisałam, może to głupie, ale też prosta psychologiczna sztuczka (nie jestem psychologiem, ale pewnie jakiś potwierdzi). Jako drugi przykład podam białą Łajkę z sąsiedniego postu, która wygląda jak czyjaś Malibu - Łajka kojarzy mi się jakoś tak biednie (w końcu pierwowzór nie był szczytem urody), za to Malibu tak biało i słodko
Teoretycznie każdy sobie może to imię zmienić, ale skoro jest juz wpisane do książeczki zdrowia...
no i po 5., ale to oczywiście postulat, który nie zostanie zrealizowany, bo tyle tych kotów - jeśli jest za dużo ogłoszeń, to człowiek sam już nie wie "w co ręce włożyć" - sama kilka tygodni śledziłam ogłoszenia jak ten osiołek żłoby i nie wiedziałam, na które się zdecydować - bo skoro nie można wziąć wszystkich albo chociaż z 10, to którego ;-( No i czekałam z nadzieją, że inne koty znajdą domy, a mnie zostanie ten, który nie może znaleźć... Ale oczywiście ogłoszeń przybywało w szybszym tempie niż znikało...
W każdym razie mam nadzieję, że Marcjan znajdzie jakiś dom z ogrodem i kuwetka nie będzie mu niezbędna.