ONA TEŻ NIE PRZEŻYŁA...MAJA

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro mar 21, 2007 16:36

to się nie mieści w niczym co się na tym świecie wyrabia :evil:

dla Majuni [']['][']

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 21, 2007 16:57

:cry: :cry: :cry:
Obrazek

agnes_czy

 
Posty: 3509
Od: Wto lip 05, 2005 13:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro mar 21, 2007 18:18

Będziemy gnębić draństwo :evil: Zawiadomiłam policję, lokalny dziennik i stowarzyszenie Animals. Zgadnijcie, kto najbardziej poważnie podszedł do sprawy (na razie przynajmniej)?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 21, 2007 20:53

gazeta??? :roll:
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 21, 2007 21:22

Też bym stawiała na gazetę. A jeśli chodzi o trucicieli - lokalnych czyścioszków po 60-tce :evil:

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 21, 2007 21:36

Anda pisze:gazeta??? :roll:


Poniekąd 8) ale tego można się spodziewać. Troszkę znam Panią Dziennikarkę, czasem mi pomagała w umieszczaniu ogłoszeń, i jest chyba dość "dociekliwa" :wink: Udzieliła mi zresztą konkretnej rady przed kontaktem z policją.
Najbardziej kompetentny, życzliwy i konkretny okazał się dzielnicowy...Obym się nie zawiodła... :evil:
A historia jest "dziwna": Dziewczynki usłyszały PODOBNO od pewnej pani, że administracja będzie robić "porządki". Powiedziały wetce, wetka poszła do administracji i oczywiście usłyszała, że to nieprawda. Jakby na potwierdzenie pozytywnego podejścia administracji Dziewczynki dostały klucze do budki, w której mieszkały koty. Po około dwóch tygodniach znalazły dwa (albo trzy) martwe koty i ledwie żywą Maję, którą przyniosły do lecznicy...Wczoraj jeszcze tego kocurka...w agonii. Nie będę tutaj snuć publicznych domysłów, ale obie z wetką mamy BARDZO PASKUDNE podejrzenia...I nie o administrację w nich chodzi...Oby policja wykazała ODROBINĘ dobrej woli, a prawda wyjdzie na jaw... :evil:
Co za ....$%%##%^&&...zafundowała tym Dzieciom taką historię :evil:
Ostatnio edytowano Śro mar 21, 2007 21:41 przez pixie65, łącznie edytowano 1 raz
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 21, 2007 21:39

:(

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Śro mar 21, 2007 21:41

:(

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Śro mar 21, 2007 22:17

:cry: :cry: :cry:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Czw mar 22, 2007 8:42

:cry: :cry: :cry:

Tosia_Maria

 
Posty: 15
Od: Nie mar 18, 2007 17:49

Post » Czw mar 22, 2007 8:42

nie chce mi się w to wszystko wierzyć :?

Maju, malutka [*]

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw mar 22, 2007 9:51

wiecie co, takie historie z dzieciństwa zostawiają ślad na całe życie.
Ja jako mala może 8 letnia dziewczynka byłam świadkiem, jak cieć wywlókł z piwnicy małe kotki jeszcze ślepe i na oczach nas dzieci zadeptał wielkimi buciorami.
NAsi rodzice niby byli i u ciecia i na milicji, ale nic takiego się nie stało przecież :evil:
Ja wyłąm cały dzień i noc aż dostałąm temperatury i pochorowałam się . Pamiętam to do dzisiaj i swoją nienawiść do dorosłych, straszne odkrycie że dorośli są źli, okrutni i...kłamią.
Te dziewczynki przezyją to na pewno bardzo. I za to również Ci ludzie powinni być co najmniej napiętnowani. Nie mówię o przestepstwie, które popełnili trując koty, bo to oczywiste.
Ciśnie mi się na usta, ale zamilczę :(
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 22, 2007 10:02

Anda, właśnie o to też, albo nawet GŁÓWNIE mi chodzi w tej chwili...Kotom życia się nie wróci, ja jestem stara baba i różne rzeczy widziałam, więc przeżyję, ale jak sobie myślę o tych Dziewczynkach, bardzo przejętych pomaganiem, sprzątających budkę i w ogóle...A potem znajdują martwe zwierzaki i spotykają się z totalną bezdusznością dorosłych: zawiadomiły administrację o nieżywych kotach, ale nikt się nie pofatygował nawet, żeby zadzwonić do schroniska żeby je zabrali...Pomijam kompletną znieczulicę - nie mam wpływu na uczucia innych, ale było to zachowanie wbrew przepisom sanitarnym i właśnie myślę, czy nie zadzwonić jeszcze do wydziału ochrony środowiska...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw mar 22, 2007 10:39

Myślę, że to może być dobry trop. tyle się teraz mówi o agrsji u dzieci i młodziezy.
Pracuję w szkole od wielu lat i wiem, że ta agresja idzie od nas, dorosłych.
Niszczy się wrazliwość dzieci, uczy braku szacunku dla słabszych. A potem wielkie halo...
Myslę, że ta dziennikarka mogłaby potraktować tę sprawe od tej strony, jest to bardzo ważny aspekt wychowania młodziezy w poszanowaniu innych, słabszych od siebie.
Trąbi się o wolontariatach, pomaganiu, mówi się o braku wrażliwości u dzieci i młodziezy i braku zaangażowania.
Przeciez oni uczą się tego od nas, od dorosłych.
To czego nauczą się te dziewczynki, którym tak brutalnie otworzono oczy na swiat.
Ja najbardziej boje się o sowje dzieci, którym ciągle od urodzenia wpaja się pewne zasady. Niby działa, ale oni widza co się dzieje dookoła, pytają dlaczego a ja jestem bezradna. to okropne.
Pozdrawiam
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 22, 2007 11:29

Przepraszam, że w tym wątku.
Ale mam nieco podobny problem, ale nie wiem jak to ugryźć.
Kolega mojego syna dokarmia na swojej działce działkowe koty. Pisał do mojego syna, ze ktoś chyba truje koty na działkach, bo znalazł dwa z tych dokarmianych martwe. Pochował je. O tym, że ktoś `walczy` z kotami na tych działkach miałam już sygnał. Zresztą, to są działki na przeciwko mojego bloku, sama dokarmiałam koty stamtąd, bo przechodziły przez ulicę pod nasz blok. Przez tę ulicę [wcale nie ruchliwą - to wewnętrzna uliczka osiedlowa] zginęło wiele moich dziczków. Myślałam, że wszystkie...
Teraz nie wiem, jak mam zadziałać. Jakoś nie mam przekonania, że `ktoś coś zrobi`, jeśli tylko złożę doniesienie do OTOZ-u, lub na policję.
Właściwie nie mam nic poza domysłami i kocimi zwłokami pochowanymi już jakiś czas temu... Nawet, jak zawiozę kolejne kocie ciałko na sekcję, to przecież będzie można mi wmówić, że sama otrułam, lub znalazłam gdzie indziej...
I tutaj też, jak u Was pojawia się kwestia wychowawcza - nie chciałabym tego tak zostawić, choćby dlatego, że to młody człowiek [15 lat - podobno najgorszy wiek] opiekuje się tymi kotami...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 16 gości