Hm..u nas cisza...nic nowego

poza tym ze Zorro daje mi juz "popalic"w nocy... o 5:00 wskakuje mi na glowe, patrzy slepkami i mowi " no baw sie ze mna...no juz! nawet mam myszke

no eeeejjjj juz slonko wstaje a Ty chcesz spac? nie! bawimy sie ! juz! " no to nie mam wyjscia...bawimy sie troszke, pozniej przywiazuje myszke do drapaka, hustam nia chwile az Zorro zalapie o co chodzi i on sie bawi a ja ide spac

(ale sie wychytrzylam nie?

) dzis rano...wyszedl z mojego pokoju i polecial na dol...przyszedl po chwili... no i slysze, ze Nowina(pies) sie myje...a myje sie i myje...mowie" kurde...ona znow takim czysciochem nie jest...cos jest nie tak!" no i otwieram oczy i az mnie zatkalo...Zorro byl na dole...wskoczyl do umywalki...wyciagnal sobie filet z kurczaka, wszedl z nim pod 14 schodkow...polozyl sie na podlodze i jadl!

dodam ze filet byl wyciagniety po to, zeby sie odmrozil na obiad niedzielny...

jak to zobaczylam to ledwo unieknelam zawalu....od razu mu powiedzialam, ze takich pobudek to ja sobie wiecej nie zycze...

pozniej, postanowilam pokazac mu kawalek swiata, a mianowicie taras

wynioslam go na rekach(zeby nie zwial) ale on...sie bal

ma wielki lek przed podworkiem....(nie dziwie mu sie)ale to nawet lepiej

nie musze sie bac ze czmychnie

no chyba na tyle

teraz spioch odrabia noc

ale nie ma tak dobrze...zaraz ide go wymeczyc...tak nie moze byc ze spi w dzien a w nocy nie
