
Wetka orzekła, że kota jest charakterna panna, kiedy podczas robienia zastrzyku fukała, miauczała,wyrywając się z mojego uścisku. Dostałam grubaśne rękawice, które sięgały mi prawie pod pachy


Willow po wszystkim, siedząc zadowolona w koszyku oddała się toalecie pozastrzykowej - przecież trzeba było wymyć dokładnie miejsce ukucia

Na razie dalej leczymy kotkę. Dostaje antybiotyk, kropelki do oczu, a na lżejszy oddech - inhalacje. Poprawa jest widooczna w spojrzeniu Willow- oczka wyglądają o niebo lepiej, niech tylko minie faflunienie koty i szukam intensywnie dobrego domku dla mojej panienki
