Maluchy w górę!
Dzisiaj przekonałam się, że zdecydowanie muszą iść do jednego domu, razem.
Niedawno wypuściłam kociaki na pokoje, ale na razie jeszcze wolę je podczas mojej nieobecności zamykać, bo Blusia bardzo agresywnie na nie reaguje. Pierwszą dziś dorwałam Sasankę - zamknięta w łazience, sama, bez brata urządziła taką histerię, że aż mi się serce krajało, jak słuchałam tych jej rozpaczliwych pisków.
Jak wreszcie dorwałam Narcyza i zaniosłam do siostry, była tak szczęśliwa, że aż się zanosiła mruczeniem. Zrobiła 2 rundki z nim po łazience, a potem zażądała wzięcia na kolana i tam się rozłożyła i rozmruczała

Raz na jakiś czas podnosiła łepek, patrzyła mi głęboko w oczy, wspinała się do mojej twarzy i obwąchiwała ją i moje włosy. A potem przytulała się znowu i motorkowała

Cudna jest i słodka niesłychanie!
Niech je ktoś ode mnie zabierze, bo inaczej zaraz będę miała 6 kotów...
