gagucia pisze:wogole skoro daly sie wsadzic do transporterka dziki kot poprostu zdemolowalby wszytsko predzej niz wszedl do transportera...
poprostu dziki-calkiem dzikie nie reformowalny kot zachowuje sie inaczej.
Gagucio, one się nie DAŁY wsadzić do transporterka, one siedziały w swoim domku z dykty i styropianu i zostały podstępem "przerzucone" bezpośrednio do transporterka, z którego jeden momentalnie czmychnął i uciekł (teraz nie podchodzi nawet do jedzenia jak nas ma na widoku), a czarnemu nie udało się uciec (został po 2 dniach wypuszczony i teraz boi się jeszcze bardziej-trzeba było go wypuścić, bo nie jadł i nie dało się złapać pozostałych. Nie było sensu zawozić tylko jednego na tą działkę). Co do ciachnięcia - zgadzam się. I one i ich około śliczna, około roczna mamusia wymagają tego, ale kto je złapie? Mnie ta sytuacja przerasta-po pierwsze nie mam klatki łapki. Jak bym chciała ją pożyczyć na parę dni z innego miasta i czatować przy niej, to musiałabym wziąć parę dni wolnego od pracy, a nie mam takiej możliwości przez najbliższe tygodnie ( w pracy sajgon). Nie mogę przecież ustawić klatki w nocy, a zajrzeć tam na drugi dzień w nocy, bo kot przez dobę zgłupieje i zmarźnie. Potem kwestia umówienia wizyty u weta i zawiezienia kotów do Warszawy, bo w Mińsku nikt mi tego nie zrobi za talon, a koszt sterylki kotki to 150 zł, kota nieco mniej. Mam możliwość załatwienia talonu na sterylkę w W-wie, ale trzeba wcześniej umówić wizytę. Jak ja mogę umówić wizytę, jak nie wiem, czy kot się złapie.
Żałuję, że nie znam w Mińsku nikogo, kto ma doświadczenie w tych sprawach. Jak nic nie zrobię, to latem stadko będzie na pewno większe...Pani Emilka mówi, że trudno, najwyżej się uśpi. Ja bym nie potrafiła uśpić kotów. Może koło lutego uda mi się załatwić tą sprawę, jak wezmę urlop, ale może już być za późno (ciąża kotki lub dwóch).