Wszystko na dobrej drodze. Kicia siedzi w mojej łazience, już wczoraj jadła, piła, dziś zrobiła sio i kupala prosto do KUWETKI (dałam piasek z kuwety Pusi i Kubusia, żeby się łatwiej zorientowała!). Daje się brać na ręce, zakropiłam jej uszka (niestety, świerzb!), włacza traktorek - chyba będzie bardzo miziasta. Niestety, jeszcze ma pchły - wczoraj (po strongholdzie, zaaplikowanym w lecznicy), wydawały się śnięte, kilka usunęłam, a dziś znowu żywe i bystre

- może jednak Frontline, tylko czy można podać dzień po strongholdzie?
Pomyślałam o obróżce przeciwpchelnej (mówią, że mało skuteczna ale na Pusi mi się sprawdzała), ale niebacznie weszłam do łazienki mając ją w przed chwilą w ręku i zapach PRZERAZIŁ Malwinkę - zasyczała i uciekła, bidulka. Muszę uważać, żeby jej nie stresować.
Pusia zaczęła krążyć koło łazienki - jej niezawodny węch już podpowiedział, że coś tam jest nie tak.
Za parę dni, jak poradzimy sobie ze świeżbem i pchłami, skonfrontuję Malwinkę z Kubusiem. Mam nadzieję, że się dogadają. A potem - trzeba będzie pokazać Malwinkę Pusi... Brr... Już sobie wyobrażam te syki! Malwinka jest chyba trochę starsza od Kubusia - moim zdaniem ma 7 miesięcy. To możebyć dla Pusi za dużo...
Na razie koty śpią, oby jak najdłużej, bo mam chwilę spokoju! Zaraz trzeba iść nakarmić stadko przydomowe i już będzie wieczór...