Właśnie zadzwoniła do mnie Pani Teresa (autorka wiadomości). Była dziś na wizytacji na basenie - kcia ma już domek. znalazła się dobra dusza, która ją przygarnęla. Tak więc tym razem nasza pomoc okazał się zbędna - ale najważniejsze, że kici nic (mam nadzieję!) już nie grozi.
Pani bardzo, bardzo podziękowała za zainteresowanie i miły gest z naszej strony.
Jąchyba sam fakt że jest odzew. A mnie- że podziękowała, i zadzwoniła, mimo iż sprawa jużnieaktualna. Jakoś tak chyba ostatnio niekoniecznie wierze w takie miłe rzeczy