Potrzebna kotka skuteczna w lapaniu myszy....

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lis 09, 2005 12:23

Po zastrzykach kotka będzie miała ropomacicze i czeka ją operacja podobna do sterylki, tylko w zagrożeniu życia i dużo droższa. Może też mieć raka sutka, 90% nowotworów sutka u kotów to guzy złośliwe - na takiego umarła moja Mysza, po dwóch zastrzykach hormonalnych podanych w młodości.

A jeśli Twój znajomy ma chętnych na kotki - zobacz ile kotów szuka domu na Kociarni lub w schroniskach.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 09, 2005 12:27

ja bym mu absolutnie kota nie dala niekastrowanego.

jak slysze teksty ze krzywdy maluchom ktos nie zrobi tylko znajdzie domki to mnie skreca.
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 09, 2005 12:39

To pozostalo mi sie wycofac z tego posta. Moje trzy koty sa po kastracji i sterylkach. Jest to dla mnie oczywiste, ze to jest jedyna i prawidlowa droga, ale wydaje mi sie, ze taki dom to raj dla kota (micha, schronienie, dobrzy ludzie i wolnosc).... a w porownaniu ze schroniskiem to to niebo a ziemia.
Jak uwazacie! :(

Paszula

 
Posty: 160
Od: Pt kwi 09, 2004 16:29

Post » Śro lis 09, 2005 12:43

lidiya pisze:ja bym mu absolutnie kota nie dala niekastrowanego.

jak slysze teksty ze krzywdy maluchom ktos nie zrobi tylko znajdzie domki to mnie skreca.


Ja tez wole aby do domow do ktorych trafiaja male kocieta z niepotrzebnych miotow mogly trafic koty ze schronisk!
On i tak ta kotke bedzie mial, bo w koncu gdzies znajdzie.
Myslalam, ze pomoge obu stronom, ale widze, ze nie wiec zwijam zabawki!
Ostatnio edytowano Śro lis 09, 2005 12:52 przez Paszula, łącznie edytowano 1 raz

Paszula

 
Posty: 160
Od: Pt kwi 09, 2004 16:29

Post » Śro lis 09, 2005 12:45

Paszula, no przecież do Ciebie nikt nie ma pretensji! Twój znajomy powinien trochę uzupełnić wiedzę na temat kotów i tyle :wink: Pomóż mu w tym, żeby nie było kolejnych kocich nieszcześć na świecie... Ja wiem jak to bywa trudno, sama "poległam" ze znajomym i jego kotka urodziła kocięta :( Ale próbować trzeba, zarówno racjonalnymi argumentami, jak i emocjonalnie. Spróbuj, a na pewno znajdzie się wykastrowana i bardzo łowna kotka dla niego :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 09, 2005 12:53

Nie gniewaj się na forumowiczów, ja też bym tak kota nie dała - parkongowe koteczki były chude i strasznie biedne do czasu sterylek - ciągłe ciąże, karmienie, a kociaków przeżywało mniej niż 1/4. Teraz są śliczne i puchate, radosne, na pewno nie mniej łowne niż były
Zresztą znajomemu zawsze pozostaje kot ze schroniska - tyle że w Łofdzi też nie dadza niesterylizowanego.
Kotki są podobno łowniejsze od kocurków

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 09, 2005 12:59

Jana pisze:Paszula, no przecież do Ciebie nikt nie ma pretensji! Twój znajomy powinien trochę uzupełnić wiedzę na temat kotów i tyle :wink: Pomóż mu w tym, żeby nie było kolejnych kocich nieszcześć na świecie... Ja wiem jak to bywa trudno, sama "poległam" ze znajomym i jego kotka urodziła kocięta :( Ale próbować trzeba, zarówno racjonalnymi argumentami, jak i emocjonalnie. Spróbuj, a na pewno znajdzie się wykastrowana i bardzo łowna kotka dla niego :)


Gdyby to byl znajomy z ktorym pijam piwko i spotykam sie czesciej to bym zrobila mu pranie mozgu i przeprowadzilabym taka indoktrynacje, ze za tydzien mialby trzy koty i psy i wszystkie po sterylkach, karmionych najlepszymi karmami itp. Jest to nasz Pan "zlota raczka", ktory remontuje nasze mieszkanie. Widzialam juz nie raz jakie ma podejscie do zwierzakow, bo jezdzimy do nwoego mieszkania zawsze z psia a ostatnio przy okazji jadac z kotem tam tez wstapilismy. To jest dobry czlowiek, ktory kocha zwierzeta, ale podejscie do zwierzat ma bardziej "wiejskie" a nie jest tak zakrecony jak ja np. Nie mam chyba dosc tupetu aby mu sceny robic.
Martwicie mnie poza tym, bo moja nastarcza kota byla wysterylizowana w wieku 3 i pol roku. Wczesniej dostawala zastrzyki. Miala poltora roku jak ja przygarnelam i tak robila jej poprzednia pani..... minelo troche czasu zanim sie odwazylam ja wysterylizowac i zanim trafilam do srodowiska kociarzy.
Czy to zonacza, ze mam sie juz zegnac z Kicia?

Paszula

 
Posty: 160
Od: Pt kwi 09, 2004 16:29

Post » Śro lis 09, 2005 13:05

Paszula pisze:
Jana pisze:Paszula, no przecież do Ciebie nikt nie ma pretensji! Twój znajomy powinien trochę uzupełnić wiedzę na temat kotów i tyle :wink: Pomóż mu w tym, żeby nie było kolejnych kocich nieszcześć na świecie... Ja wiem jak to bywa trudno, sama "poległam" ze znajomym i jego kotka urodziła kocięta :( Ale próbować trzeba, zarówno racjonalnymi argumentami, jak i emocjonalnie. Spróbuj, a na pewno znajdzie się wykastrowana i bardzo łowna kotka dla niego :)


Gdyby to byl znajomy z ktorym pijam piwko i spotykam sie czesciej to bym zrobila mu pranie mozgu i przeprowadzilabym taka indoktrynacje, ze za tydzien mialby trzy koty i psy i wszystkie po sterylkach, karmionych najlepszymi karmami itp. Jest to nasz Pan "zlota raczka", ktory remontuje nasz dom. Widzialam juz nie raz jakie ma podejscie do zwierzakow, bo jezdzimy donwoego mieszkania zawsze z psia a ostatnio przy okazji jadac z kotem tam tez wstapilismy. To jest dobry czlowiek, ktory kocha zwierzeta, ale podejscie do zwierzat ma bardziej "wiejskie" a nie jest tak zakrecony jak ja np. Nie mam chyba dosc tupetu aby mu sceny robic.
Martwicie mnie poza tym, bo moja nastarcza kota byla wysterylizowana w wieku 3 i pol roku. Wczesniej dostawala zastrzyki. Miala poltora roku jak ja przygarnelam i tak robila jej poprzednia pani..... minelo troche czasu zanim sie odwazylam ja wysterylizowac i zanim trafilam do srodowiska kociarzy.
Czy to zonacza, ze mam sie juz zegnac z Kicia?



Co do wyadoptowania temu Panu jakiegos kota to proponuje dac mu kotke TYLKO I WYŁĄCZNIE wysterylizowana-i mozna powiedzieć, że innych nie było. Jak juz kota dostanie to nie odda-przynajmniej tak wynika z Twoich postow.


Co do Twojej kotki-myśle, że nie musisz sie z nia zegnać, ale musisz sobie zdawac sprawe z tego, ze hormonów dla zwierząt nigdy nie mozna idealnie dobrac do daneo organizmu i w bardzo wielu przypadkach ich skutki sa takie jak u kotki Jany.
Obrazek
Obrazek

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

Post » Śro lis 09, 2005 13:07

Nie, nie żegnaj się z kotką. Ale - miziaj ją po brzuszku :) Tak na wszelki wypadek (i dla przyjemności) :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 09, 2005 13:07

annskr pisze:Nie gniewaj się na forumowiczów, ja też bym tak kota nie dała - parkongowe koteczki były chude i strasznie biedne do czasu sterylek - ciągłe ciąże, karmienie, a kociaków przeżywało mniej niż 1/4. Teraz są śliczne i puchate, radosne, na pewno nie mniej łowne niż były
Zresztą znajomemu zawsze pozostaje kot ze schroniska - tyle że w Łofdzi też nie dadza niesterylizowanego.
Kotki są podobno łowniejsze od kocurków


Ja bym tez nie dala wypieszczonego domowego kota, ale jest mnostwo kotow, ktorym w zyciu sie nie wiedzie i to bylaby dla nich calkiem fajna opcja.
Co do tego, ze kotki sa lowniejsze to mnie to nie dziwi.... kobiety zawsze sa bardziej obowiazkowe!! :twisted: :twisted:

Popracuje nad nim jeszcze.... albo nie dostanie go ode mnie! Myszy gora!! :twisted: :twisted:

Paszula

 
Posty: 160
Od: Pt kwi 09, 2004 16:29

Post » Śro lis 09, 2005 13:07

Mam rozwiązanie: dajmy mu kocura. Niekastrowanego.
On mu dzieci nie urodzi.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro lis 09, 2005 13:11

Kasia D. pisze:Mam rozwiązanie: dajmy mu kocura. Niekastrowanego.
On mu dzieci nie urodzi.


Tez bylabym za, ale kocury leza brzuchem do gory i pozwalaja mysza szalec.... musiaby to byc taki, ktory faktycznie myszom nie przepusci! :)

Paszula

 
Posty: 160
Od: Pt kwi 09, 2004 16:29

Post » Śro lis 09, 2005 13:11

Kasia D. pisze:Mam rozwiązanie: dajmy mu kocura. Niekastrowanego.
On mu dzieci nie urodzi.


No tak, on tylko dzieci zrobi i "kłopot" będzie miał ktoś inny :?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 09, 2005 13:14

Paszula pisze:Znajomy powiedzial, ze z jego praktyki kocury i sterylizowane kotki sa leniwe i nie chca lapac myszy.


A mozna spytac, jaką ma praktykę?

To żadna praktyka tylko głupawy wsiowy przesąd.

sorry że mnie poniosło, wiem Paszula że to nie Twoja wina, moja rodzona ciotka jest zażarta przeciwniczką sterylizacji, choć jest lekarzem... i też jakoś nie udaje mi się jej przekonać... :(

ps. w ostateczosc - wiem, wredna jestem - to jak od odróżni sterylizowaną od niesterylizowanej? Przecież jej rentgena nie zrobi.... :twisted:
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 09, 2005 13:20

tomoe pisze:ps. w ostateczosc - wiem, wredna jestem - to jak od odróżni sterylizowaną od niesterylizowanej? Przecież jej rentgena nie zrobi.... :twisted:



Ja tez już o tym myslalam....ale jak ten facet poda jej zastrzyki? 8O :(
Obrazek
Obrazek

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości