» Pt wrz 30, 2005 9:29
szansa dla działkowych kotków
rudasa z działki zabrałam wczoraj, i już jednego wcześniej, dwa kotki są uratowane, narazie u mnie na przechowaniu, po 10 października będą miały dobry domek, czyli narazie dwa kocie nieszczęścia, pozostały dwa malutkie, te które mają jako takie schronienie w mojej skromnej altance, mają jakąś szansę, wczoraj byłam na działce podałam antybiotyk, zakropliłam oczka, dostały jedzonko, z wielu przyczyn nie mogę tam być codziennie, mam w domu 11 kotków swoich + te dwa na przechowanie kotki dokarmiam maxymalnie, mogę 2 lub 3 razy w tygodniu, zostawiam im karmy na ile jest tylko możliwe, i finansowo, inni działkowcy teżdokarmiają tylko nie wszyscy zimą, wtedy kiedy potrzeba najbardziej... potrzeba sterylizacji kotek, ja od trzech lat jestem w b. kiepskiej sytuacji finansowej, w innym przypadku opanowałam bym tę "kocią działkową niedolę", serce boli gdy tam jadę, trzeba znaleźć im domki, koniecznie,
jak wspomniałam są jeszcze dwa maluchy, taką mam nadzieję, że nie więcej i później młodzież, 3-4 m-czne, jeden szarulek ma problem, przy tylnej nożce zrobiła się jakaś gulaja, musi to obejrzeć wet, w sobotę muszę go zabrać, kasy nie ma, nie wiem jak dam radę, spróbuję wyżebrać pomoc dla kotunka na kredyt, no i potrzeba wielu ludzkich serc,
sama nie dam rady... po sterylce kotek, to myślę, że przechowałabym po jednej kolejno w domu, chociaż w ten sposób, tylko na sterylizację nie mam kasy... to problem
Acha, na działce kotków jest ok. 15, to sporo, ale gdyby dla młodych były domki, gdyby... to pozostałby 6 lub osiem sztuk, samice to ilość chyba 5 lub 4, przychodzą kocury z pobliskiej wioski nie kastrowane, bo któż o tym pomyśli.... narazie drżę o życie tych bidulek,
Gorące, bardzo gorące podziękowania dla Lidki i Adama, cały czas pomagają....