Dom szuka kota Warszawa

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon sie 08, 2005 15:30

Jeśli córeczka ma alergię, to musisz sie liczyć z koniecznością remontu generalnego - kocie alergeny utrzymują się dłuuugo.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 08, 2005 21:10

Kasia, ciesze sie ze Tygrynia znalazla domek.

Nie rozumiem, jak to sie stalo ze wrocila do Ciebie od Majki :(
Obrazek

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Pon sie 08, 2005 21:32

od Majki wraca Tygrysek :(

giegie

 
Posty: 692
Od: Sob cze 26, 2004 8:25
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 09, 2005 7:14

dlaczego wraca? Co nie tak z Tygryskiem?
Gość
 

Post » Wto sie 09, 2005 8:52

Ja się już pogubiłam...
Obrazek

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Wto sie 09, 2005 9:48

Ska pisze:Ja się już pogubiłam...

Tygrynia to Tygrynia. Ma 3,5 m-ca i jest u mnie.
Tygrysek i Krecik od czerwca ub. roku byli u Majki13. Krecik wrócił do mnie w marcu a Tygrysek jutro wraca.
Żaden z nich nie oswoił się na tyle żeby mozna było spokojnie koło niech cos zrobić ( obciąc pazurki, odrobaczyć).
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto sie 09, 2005 9:52

rok i dwa miesiące był w tym domu :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto sie 09, 2005 10:20

z całym szacunkiem dla Majki.. ale nie przyszło by mi do głowy oddać kota.. tym bardziej po tak długim czasie.. a niby u Kasi to nagle sie oswoi ? i to w dodatku nie pierwszy kot... Współczuje Kasiu...
zielony
 

Post » Wto sie 09, 2005 10:31

A szczególnie oddawać kota Kasi, która ma ich tyle, w tym kilka specjalnej troski...
Obrazek

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Wto sie 09, 2005 10:48

Wole żeby wrócił do mnie niż poszedł gdzies do domu z ogrodem gdzie nie będzie miał żadnych szans na leczenie w przypadku choroby.
Dam sobie rade, od tego sie nie umiera. :wink:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto sie 09, 2005 11:08

Szkoda, ze Kasia nie dala mi znac, ze w tym watku rozgorzala ta dyskusja. Znalazlam to przypadkiem.
Po pierwsze odsylam zainteresowanych do starego watku dotyczacego Krecika. Teraz sytuacja jest ta sama. Te dwa kotki przyjechaly razem od Kasi ponad rok temu. Kasia nie uprzedzila mnie, ze sa totalnie dzikie. Trudno, staralam sie je oswoic, ale mimo uplywu tak dlugiego czasu nie udalo sie. Nigdy swiadomie nie wzielabym dzikich kotow. Mam bardzo duze mieszkanie i nie jestem w stanie ich zlapac, jesli jest potrzeba. Krecika oddalam wczesniej, poniewaz z czasem stal sie agresywny w stosunku do mnie. Tygryska zostawilam bo mialam nadzieje, ze z jednym dzikuskiem jakos dam sobie rade. Niestety, Tygrys nadal nie daje sie zlapac a dodatkowo panicznie boi sie TZa. Kiedy TZ jest w domu Tygrys w ogole nie wychodzi spod sofy. Musze wiec sama lapac Tygryska, dawac leki, obcinac pazurki. Ostatnio przy odrobaczaniu pogryzl mnie w dlonie tak, ze nie moglam pracowac przy komputerze, a to jest moja praca. W dodatku czeka mnie coraz wiecej wyjazdow sluzbowych a w tej sytuacji nie ma mozliwosci, zeby TZ byl w stanie zlapac Tygryska jesli bedzie potrzeba. Tygrys wpada w taka panike, ze dwoch wetow juz odmowilo wspolpracy w lapaniu i trzymaniu go. Jak widac w takim domu Tygrys nie jest zbyt szczesliwym kotem. No i nie bylo tak, ze zadzwonilam do Kasi, zeby zabierala Tygryska. Spytalam sie tylko, czy zgadza sie na szukanie mu domu z ogrodem. Ale Kasia sie nie zgodzila i powiedziala, ze zabierze go do siebie.
Najwiekszy blad popelniony w tej sytuacji to nie poinformowanie mnie, ze to dzikie koty. Znam swoje mozliwosci i dzikich kotow nie wzielabym. Wzielam Krecika i Tygryska wiedzac ze sa bardzo chore, swiadomie, bo bylam w stanie je leczyc, ale jak leczyc bez zblizenia sie do kota?
Tyle wyjasnien, reszta jest w starym watku Krecika.
Strasznie szkoda mi Krecika i Tygryska. To bardzo dobre i madre koty. Nie zalezy mi na tym, zeby siedzialy mi na kolanach, ale musze byc w stanie zajac sie ich pielegnacja i leczeniem, a tego bez zlapania kota nie da sie zrobic. Kto byl u mnie w mieszkaniu, wie, co mowie. Dzikiego kota lapie 1,5 godziny. Na dluzsze leczenie musialam brac urlop (leki 3 razy dziennie) a lapalam kota dopiero jak juz nie mial sil uciekac. Czy to takie dobre dla kota? W mniejszym mieszkaniu zajeloby to pewnie 5 minut.
Szkoda, ze rok temu nie trafily do domu, ktory swiadomie wzialby je jako koty dzikie. Sa na forum takie przypadki. Dla dobra kotow trzeba byc szczerym do bolu przy wyadoptowaniu kotow. Jest mi bardzo zal Tygryska, bo na pewno zmiana srodowiska bedzie dla niego duzym stresem. Ale siedzenie pod sofa caly dzien albo uciekanie przez 1,5 godziny tez jest stresujace.
A jesli ktos nadal nie rozumie, to prosze - niech da dom Tygryskowi i sam sprobuje. Wtedy dopiero bedzie mial prawo osadzac.

Majka13

 
Posty: 992
Od: Śro cze 23, 2004 8:57
Lokalizacja: Złotokłos

Post » Wto sie 09, 2005 13:11

Nie pierwszy to kot, który do mnie wrócił z adopcji i podejrzewam, ze nie ostatni. Nic strasznego sie nie stało.
Nie o tym jest ten watek tylko o domku, który bierze Tygrynię.
I tego sie trzymajmy.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości