Mam tylko nadzieje ze kolezanka Twoja nie okaze sie z tych kregow co to "pies bez jaj to nie pies"... Albo ze wezmie juz wykastrowanego zwierzaka

Bo skoro zajmujesz sie adopcjami psow i mowisz ze troche znasz nasze "odchyly" to na pewno wiesz ze nikt odpowiedzialny nie odda kotki uratowanej z bezdomnosci, wyrzuconej, niechcianej (a i wsrod pseudorasowych takie sie zdarzaja... "zabawki" co sie znudzily...) komus kto bedzie ja sobie beztrosko mnozyl "bo taka ladna" albo "bo nie mozna jej odbierac kobiecosci".
Co do transportu - nie takie cuda tu sie dzieja, wiec jesli znajdziecie kota dlaeko, po prostu szukac transportu, szukac szukac szukac.