Katarzynka01 pisze:Dziewczyny drogie, po jaką cholerę kłócicie się o kwestie nieistotne?
Najważniejsza jest przecież kotka i znalezienie jej nowego domu!
Nie ma znaczenia co i jak było. Znaczenie ma wyłącznie fakt - kotka została sama i potrzebuje pomocy.
Jeśli mogę jakoś pomóc?
Najważniejszego, czyli domu zaoferować niestety nie mogę, ale każda inna pomoc wchodzi w grę
Dzięki serdeczne za ten komentarz! Finansowo temat z kolegą udźwigniemy, natomiast obecnie zaczynają się odzywać osoby zainteresowane adopcją, ale żadne z nas nie ma w tym doświadczenia. Z jednej strony wymyśliliśmy sporo pytań, które chcielibyśmy zadać w trosce o kota, z drugiej strony niektóre wydają się bardzo osobiste i ich zadawanie może być trochę niezręczne - nie wiemy, jak podejść do tematu. Nie chcemy budować wrażenia, że chociaż to my poszukujemy pomocy, to zachowujemy się, jakbyśmy robili komuś łaskę, że pozwolimy mu adoptować kota. Jednocześnie nie chcemy się każdego dnia zastanawiać, czy to aby na pewno była dobra decyzja.
Na tym etapie będę wdzięczna za rady, jak pytać ludzi o dość osobiste sprawy, żeby ich jednak nie urazić albo nie naruszyć ich granic. No bo ostatecznie chcielibyśmy wiedzieć, czy nowego opiekuna będzie stać na utrzymanie kota, czy w razie czego będzie gotów zapłacić za wizytę u weterynarza albo leki, czy kotka nie będzie sama po 12 godzin dziennie, bo ludzie idą do pracy, czy nie zamęczą jej dzieci, czy człowiek aby na pewno rozumie, na czym będzie polegała jego odpowiedzialność... Nie chcę podchodzić do nikogo jak do ameby, która nie rozumie, czym jest opieka nad zwierzęciem, ale nie chcę też zakładać, że wszyscy wszystko wiedzą. Jakieś rady?
