Co prawda nie mam na koncie wielu wyadoptowanych kotów, ale do tej pory najlepiej zdawaly egzamin ogłoszenia na małych, osiedlowych sklepikach zoologicznych. Zawsze jakaś większa szansa, że ktoś, kto zadaje sobie trud zajrzeć do takowego, ma lepszy stosunek do zwierząt niż przeciętny Kowalski, który kupuje swojemu zwierzakowi smieciową karmę w markecie. Najfajniejsze domy znalazłam właśnie tak.
Trzymam kciuki
