Hym... hym.
Przyznam, że trochę czarno widzę ogłaszanie kociaka, który gdzieś sobie błądzi po osiedlu i którego się nie widziało z bliska. Nie wiadomo w jakim wieku, czy zdrowy, bo że nieoswojony, to już wiadomo.
Sprawdza się reguła pieć-razy-O -

odłowić, odwiedzić (weta) odpchlić, odrobaczyć, oswoić i jedno "Z" - zaszczepić.
Zasadę mam taką:
wiemy
jakiego domu dla szukamy, dla
jakiego kota. No chyba, że liczymy na Anioła, który z nieba nam spłynie nagle, zobaczywszy ogłoszenie i wszystko załatwi. Zlapie, oswoi, wyleczy, jeżeli trzeba i pokocha kota nad życie. Bywa i tak, niestety, potwornie rzadko i szczęściu (kociemu) trzeba pomóc.
IMHO, dom tymczasowy powinien być.
Jakiś przegląd weterynaryjny, dopiero później ogłoszenia.