W tym wypadku pomaga zupełnie "poza" fundacją p.Ania (która akurat jest z ŚTOZ)-kociara,miłośniczka kotów jakich mało.Pomoc polega na koordynowaniu adopcji,tj.odbieraniu telefonów,weryfikacji ludzi,organizowaniu wizyt przedadopcyjnych i transportu.W sumie ogarniamy ten temat z p.Anią we dwie i jakoś się udaje.P.Ania jest osobą bardzo doświadczoną w koordynowaniu adopcji,ma niezwykły talent do weryfikowania ludzi,jest bardzo dociekliwa i wymagająca.Nie wydajemy kotów nigdy bez wizyty PA-bez względu czy kot jest rasowy czy nie; bezwzględny wymóg adopcji to jak pisze w ogłoszeniach-bezpieczeństwo (osiatkowany balkon,niewychodzenie kota na dwór).W ogłoszeniu napisałam specjalnie,że koty są pod opieką fundacji,by odstraszyć ludzi przekonanych,że ot tak-wezmą sobie kotka za darmo,z naciskiem na "wezmą".Między wzięciem a adopcją jest wielka różnica i w sumie widzę,że do ludzi powoli dociera już różnica tych pojęć Tak więc spokojnie-wszystko co trzeba jest napisane w ogłoszeniach-linki z gumtree








