Sprawa jest dość skomplikowana.
Spike przybiegł do mnie w podskokach, spóźniony

Wzięłam na ręce ... i juz chciałam pakować, ale pomyslałam "a jesli ktoś będzie za nim płakał? tęsknił? szukał? A jakby mojego Gagata ktoś zwinął mysląc, że zagubiony, bezdomny?".
Złamałam się i założyłam przygotowaną parę dni wcześniej obróżkę z listem.
Odzew był po 15 minutach (skubany przychodzi chyba specjalnie tylko na chwilę przywitać się ze mną

W skrócie - kot ma swoich ludzi, spotkałam ich już wcześniej!
Porozmawiałyśmy ... Spike to jednak Skiper (obserwujący mój wątek działkowców znają historię).
Pani uratowała kotu życie pare miesiecy wcześniej - znalazła go skatowanego w tej ruderze, gdzie go dokarmiam. Te jego zrosty to pozostałości po kilku operacjach. Ma tez identyczną uratowaną rok wcześniej koteczkę (też z rudery). To ją widziałam ostatnio w towarzystwie tej pani.
Pani o śrucie wie, o świerzbowcu i zębach też. Przekazałam, że siostra Skipera jest FIV+ i że należałoby zrobić też testy swojemu kocurkowi. Obiecała, ze wszystkim się zajmie.
Po chwili - ponowny kontakt i niesmiała prośba, czy mogłabym im pomóc zając się Skiperem ... mają czwórkę dzieci, trójkę uratowanych zwierząt (oprócz kotów jeszcze pies), a mąż własnie stracił pracę. Nie wiem, szczerze mówiąc, jak sie zachować ... Czy mam prawo zaproponować, zeby oddały mi kota, w celu znalezienia mu nowego domu. Skiper ma obłędny charakter, pani mówi, ze gdyby nie ta jego ufność, cierpliwość i łagodność, prawdopodobnie nie przeżyłby tych ostatnich obrażeń i operacji z nimi związanych. Jeśli tam jest gromadka dzieci, to akurat tego kota pewnie kochają najmocniej ...
Umówiłyśmy się na spotkanie za jakiś czas.
Muszę sie zastanowić, co mogę, a czego nie powinnam robić w tej sytuacji

Na razie odwołałam zabieg, musze porozmawiac z wetką i opisać, jakiego typu zrosty, po jakich zabiegach zostały u Skipera. Być może jednak nie powinno się ich ruszać.
Na razie też przestaję mu szukać domu - na razie, bo nie wiem, jak sie sprawy dalej potoczą ...