Byłam tam dzisiaj wraz z koleżanką ,niestety wszystko zamknięte na 4 spusty ,udało nam się jednak do dzwonić do kobiety która nas wpuściła tz. z szedł do nas jakiś mężczyzna i nam cały czas towarzyszył.
Nie chciał jednak się w to angażować .
Nigdzie nie było kotki ani kociąt.
Zostawiłyśmy w krzakach transporter z jedzeniem i ukryty podbierak .
Potem przeszłyśmy na około tych domów i znalazłam kotkę z jednym kociakiem ,leżeli za bardzo gęstymi krzakami przy okienku piwnicznym.
Niestety natychmiast zniknęły w piwnicy .
Kociak ma jakieś 4-5 tyg. maleństwo ,oczka brzydkie ale otworzone.
Przez półtorej godziny nie pojawiły się ani razu .
Jest to piwnica od ul. Rapackiego (jak dobrze pamiętam

) 2 okienko od bramy (nie od ulicy)..