Mam super wieści dziewczyny, Wasze czary mary podziałały
Otóż na ogłoszenie na słupie odpowiedział dziś miły starszy Pan. Przyszedł zobaczyć czy to na pewno jego, gdyż miał szylkretkę, która mu zwiała (chciał ją wyprowadzić na spacerek na ogród w szelkach i się wywineła), ale to było w kwietniu 2012... (!). Kicia go nie poznała, ale miał ze sobą zdjęcia stare i wszystkie plamki, kolorki się zgadzały mimo że na zdjęciach była o wiele chudsza i smuklejsza. Wiek też się zgadza

Pan uradowany zabrał ją do domku, gdzie już wszyscy na nią czekają z utęsknieniem.
Dałam mu jedynie znać by koniecznie udał się do weta (doleczyć świerzb, upewnić się na kocie choroby, a waga kto wie, czy nie wskazuje jednak na ciąże, bo u niego sterylizowana nie była...).
Ale mamy happy end dzięki temu, że ją zgarnęłyśmy z dziewczynami do siebie z ulicy
