Po tych chwilach spędzonych z kotkiem też kołacze mi się w sercu nadzieja, że reszta rodziny też będzie go chciała na zawsze
Z placu boju

Przyjechaliśmy do schroniska. Oczywiscie masa psów. Biegające luzem, przyjacielskie witały się ze mną. Pilnowałam sie aby żadnemu nie popatrzeć w oczy bo mi się potem potrafią takie oczy latami śnić... Pogłaskałam i wychwaliłam nie pozostawiajac w pamieci dla zdrowia umysłu....
Kiciek mądry skubaniec. Wyciagnięty z kąta od razu stwierdził że ma mi wejsć na kolana

Nie Ani która sie nim opiekowała tylko właśnie mi

Miziając go pod szyjką poczułam traktorek w gardzieli

Cichutki, ale traktorek

Nikt normalny nie jest w stanie oprzec sie temu .
W samochodzie anioł. Siedział spokojnie wyglądając przez kratke transporterka. Widząc jego przeraźliwą chudość wstąpiłam jeszcze do zoologa i kupiłam małą torebke Royalka dla kociąt. Jest wysokoenergetyczna i chyba na razie takiej potrzebuje.
Pachniał jak to kot długowłosy w schronisku. Chociaż nie aż tak bardzo. Doopka obsrana. Do tego odchody pchle. Był w schronisku odpchlany i odrobaczany ( dostałam też tabletke na powtórke odrabaczania). Jednak trzeba było mu tą doopinke chudzieńką wyprać z tych goowienek. No to do dzieła. Sąsiad przytrzymał a ja resztką szamponu Johnson Baby ( kąpałam koty zebrane z ulicy w nim zawsze i nigdy im nic nie było ) przeprałam obsrańca. Byle jak żeby mu stresów nie dokładać.
I tu kolejna przemiła niespodzianka! Pierwszy raz w życiu kąpałam kota, który stał spokojnie podczas kąpieli!!!! Zero wyrywania się, zero drapania, wrzasków. Nie trząsł sie też ani nie wykazywał zesztywnienia od nadmiernego stresu! CUDO!!!
Wykąpany byle jak ale jednak poszedł na góre do wielkiego pokoju syna na poddaszu. Ma tam 76 m2 dla siebie

Wsadziłam do kuwety aby wiedział gdzie jest i dałam w miseczkach Royalka i wodę przegotowaną. I on od razu zaczął jeść!! Łapczywie i szybko! Potem zaczął zwiedzać teren

Jest u mnie chwilke a już chodzi po pokoju z ogonkiem w górze i myje się dokładnie

Jestem psiarą ale jednak jak ktoś raz miał kota i nauczył sie go rozumieć to wie, że takie zachowanie wróży bardzo dobrze
Jak chodzę po pokoju to on chodzi za mną krok w krok. Jak siadam to zasiada pod moimi nogami i się myje

Na razie nie wskakuje mi na kolana. Wybrał sobie też do leżenia miejsce na kanapie.
Troszkę mnie martwi jego lewe oczko. Ma wydzieline w kaciku. Jak wacikiem przemyłam i powąchałam to ta wydzielina cuchnie

Takie problemy są mi obce. Do wtorku nie pójdę z nim do weta bo nie mam pieniędzy. Ostatnie grosze poszły na chudzinke. Ale myślę ża na razie trzeba go obserwować i poczekać jak skutki stresu przejdą bo wiadomo ze odpornosć wtedy spada. Do tego zabiedzony bardzo

Syn w sobote przyjedzie i nada mu imie. Ale nie moge tak mówić do niego " kot". To jakbym do kogoś mówiła " człowieku". Na razie z powodu tego jego tuptania krok w krok za człowiekiem dostał robocze miano " Tuptuś"
Zwariowałam.... Ale tutaj to chyba norma.... Nie mam teraz kasy. Jutro nawet na chleb. A pojechałam pożyczajac pieniadze po kota.... Nigdy w życiu nie byłam tak bardzo nieodpowiedzialna.... I z powodu braku kasy proszę wszelakich stwórców o to aby Tuptus był zdrowy i nie wymagał drogiego leczenia.
Jeść będzie równie dobrze jak moje burki. I postaram się aby był szczęśliwy. Więc tylko o zdrowie trzeba prosić tych u góry
Porobię jakieś fotki gdy tylko uznam że aparat go nic a nic nie zestresuje. Na razie chce mu dać po prostu święty spokój bo tego mu potrzeba chyba najbardziej ( znajac koty).
Biegnę do Tuptusia
