Bohun,dymny długowłosy.Transport St.Wola- Kraków potrzebny!

Tylko takie zdjęcia są możliwe

Nikt mi nie uwierzy po tym, co ostatnio pisałam, ale miałam Bohuna na rękach, mruczał jak traktor :dance:

To cudowne kocie dziecko.Tak, jest młodziutki, nie ma więcej niż 8 miesięcy.Aż boję się pomyśleć, co będzie, kiedy go ogłoszę.
Umyłam Bohuna gąbką, wytarłam ręcznikiem i wyczesałam.Po tym poczuł się zdecydowanie lepiej i zaczął mruczeć.Pomyślałam, że go przytulę, przecież mnie nie podrapie.I tak też się stało.Wtulił się we mnie, włączył traktorek, a ja byłam w siódmym niebie.Potem już zajęłam się innymi kotami, ale Bohun już leżał jak sfinks i oczy miał szerzej otwarte.Nie kulił się, ale był zaciekawiony tym, co dzieje się w lecznicy.Nie jest więc źle, a nawet lepiej, niż się spodziewałam.

Muszę się umówić z Kasią, zrobimy wtedy ładne zdjęcia.Ja już kocham tego kota i on o tym wie, tak myślę.Na razie tylko takie, nie oddaje urody kota.

Cudowna wiadomość!!! Ja dziś go głaskałam, ale nie poświęcam mu tak dużo czasu i ma do mnie jeszcze dystans. Zauważyłam jednak, że szerzej otworzył oczka...zaczyna się interesować tym co się wokół niego dzieje

Jest naprawdę pięknym kotem. Już niedługo będzie chodził dumnie po lecznicy

Najgorsze, że znowu przymusowa przerwa :cry:

W poniedziałek pójdę dwa razy, tak przynajmniej planuję i się nim zajmę.Fajnie byłoby, aby obaj chłopcy( Kubuś i Bohun) się zaprzyjaźnili, są negatywni, mogliby nawet być w jednej dużej klatce, albo całkiem na zewnątrz.Bohun ma takie groźne imię, ale to jeszcze kocie dziecko, nie ma nawet roku, tyle przeszedł, a na pewno był domowym kotkiem, nie jest agresywny, tylko przestraszony.

ewar pisze:Dziękujemy za odwiedziny na wątku
Draugia, sprawdziłam, ale chyba bardziej syberyjczyk, ma małe uszka.To jakiś koci kundelek, ale prześliczny.Wszyscy się cieszą, że są wolne dni, a ja nie za bardzo.Nie mogę odwiedzić kotów w lecznicy.

Ja mam orienta długowłosego - pyszczek podobny

mało orientów długowłosych ma duże uszy, jak teoretycznie typ wymaga :roll:

Ale to wszystko kwestia odpowiedniego zdjęcia

Nie wiem, ale będą lepsze zdjęcia to faktycznie będzie można ocenić.
Bohun to straszny miziak :1luvu:

Dzisiaj ugniatał posłanko, dostał nowy, mięciutki polarowy kocyk.Po raz pierwszy też zjadł przy mnie miseczkę surowego kurczaka. W czasie jedzenia głaskałam go, co mu się bardzo podobało.Bohun mruczy jak traktor, wywala brzuszek do głaskania, lubi być czesany. Siedział dzisiaj u mnie na kolanach, przyglądał się Mice w trakcie zabawy, był ze mną w sklepie, cały czas mnie obejmując, nosiłam go bowiem na rękach.Ten kot pozbawiony jest agresji, słowo daję. On nie gryzie, nie drapie, nie syczy nawet wtedy, kiedy jest przerażony.To kocie dziecko, potrzebuje czułości, poczucia bezpieczeństwa.Zaufał już mi całkowicie, mogę z nim zrobić wszystko.To nieduży kot, puchate futro sprawia, że wydaje się ogromny. Jest za to przepiękny. Jeszcze tylko drugie odrobaczenie, szczepienie i ogłaszamy.

Łza się w oku kręci ze wzruszenia;) Cudownie po prostu. Dziś wieczorkiem też do nich pójdę i wymiziam Bohunka;)

Bohun to najmilszy, najbardziej miziasty kocurek z dotychczas przebywających w lecznicy. On po prostu się bał i tyle. Teraz go noszę na rękach jak dziecko, przytulam, a on mruczy.Jest bardzo spokojny.Znowu napiszę coś, co pisałam na wątku Sary i Rity.Dobrze, że ktoś go wyrzucił, bo dał w ten sposób kotu szansę na dobry dom. Już nie pozwolę go skrzywdzić, domek musi mieć najlepszy z najlepszych, nie ważne ile czasu będzie czekał.To kot ze snów, zapewniam.

Robiłam zdjęcia, ale ciężko z kotem na kolanach, w dodatku tam jest dość ciemno.

Przystojniak z Bohuna :piwa:

teraz tylko dobry domek :ryk:

Jasne! To jest koci dzieciak jeszcze, przytula się, potrzebuje dużo ciepła i miłości. Sierść jeszcze niezbyt piękna, troszkę zrudziała, ale i tak to już nie to, co było.

To i ja hopsnę..piękny....

Dziękujemy za komplementy :1luvu:

Już jest piękny, a będzie zjawisko, nie kot.Obiecuję !

Niestety, mijałyśmy się dzisiaj z Kasią i zdjęć nie będzie.Bohun był dzisiaj przestraszony, bo w lecznicy hałas, dużo ludzi, a on nadal ufa chyba tylko mnie.Powolutku, przełamie w końcu strach.Na kolanach u mnie mruczy jak traktor, uwielbia być czesany, ale sam chyba się nie myje :cry:

Kołtunów nie ma żadnych, czeszę go namiętnie, nie ma prawa nic się pojawić.Nie boi się innych kotów, w końcu żył w stadzie, zdążył się przyzwyczaić.
Tak sobie myślę, że jeżeli ktoś podrzucił pod hutę takiego kota, wtedy około półrocznego to smażyć się będzie w piekle całe wieki.Skazał go bowiem na śmierć w męczarniach.

Bohun,dymny długowłosy.Transport St.Wola- Kraków potrzebny!

Kto przegląda forum