Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
maryjane82 pisze:no to jeszcze kilka fotek:
Ja i Mick Jagger
maryjane82 pisze:Wiadomość z ostatniej chwili: BEKSA została zarezerwowana
Pani Agata z Oliwy prosiła mnie o cierpliwość, bo jej druga kicia trochę się pochorowała i weterynarz zalecił tymczasowo nie dokacać.
Już się z nią rano żegnałam, myślałam, że to nasz ostatni wspólny poranek miziania w łóżku, a tu się okazuje, że jeszcze przynajmniej 2 tygodnie razem spędzimy
Niebieski się oswaja. Niestety leczenie go z kociego kataru zastrzykami i tabletkami wciskanymi do gardła trochę go do nas zniechęca...
Ale robimy co możemy.
Kotek mruczy jak traktorek, daje się nosić na rękach. Jeszcze bardzo się boi i jest płochliwy, ale mamy nadzieję, że to się szybko zmieni.
No i decyzja kolejna: Będziemy łapać 2 ostatnie kotki z rodzeństwa z Karwin (rodzeństwa trzech stalowych, które są już wyłapane). Mam straszne wyrzuty sumienia, że niebieskie wyłapałyśmy, a czarne nie. Postanowiłam je złapać i na tydzień odstawić do lecznicy. W domu nie mam warunków do leczenia, bo łazienkę mam maluteńką i bez okna, a mieszkanie zbyt małe. No a moi rezydencji są niezaszczepieni ;/ Zatem tydzień leczenia i zabieram je do chałupy. Ale będzie sajgon
KaleidoStar pisze:Spotkałam się wczoraj z Iwoną i Michałem, BlueBerry pojechał z nimi. Nieco się wystraszyli widząc, że on naprawdę dzik. Nie spodziewali się tego - zresztą mały w gabinecie zrobił taki pokaz, że mi za niego wstyd. Weterynarz jakoś sceptycznie podszedł do mojej informacji o tym, że naprawdę byłam w stanie zakraplać Blue oczka. Myślę, ze to kwestia stresu była, bo przecież u mnie mimo że syczał itp.. zlapany w ręcznik siedział a kolanach i dawał się glaskać.
Mam nadzieję, że młody szybko się u nich oswoi i że kataru się pozbędzie... Proponowałam, że najpierw wyleczę go do końca, ale zdecydowali się na samodzielne leczenie. Skoro z Fazim dali radę i jest zdrowy już, to wierzę, że tu też sobie poradzą.
Ogólnie wrażenie mega pozytywne, Michał, który ponoć nie chcial kota... był chyba bardziej zdecydowany od Iwony po tym, jak BlueBerry pokazał na co go stać. Chociaż nie omieszkał spytać o jakies środki uspokajające...i chyba nie obrazil się za moje pytanie "ale dla kota, czy dla Ciebie?" ;]
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, muza_51 i 34 gości