Byliśmy u weta. Nic się nie dzieje. Na razie trzeba obserwować, tuczyć i jakby coś się działo to wtedy. Pod szyją guzek do wycięcia. Ale to dopiero za jakieś dwa tygodnie, przy okazji kastracji, żeby nie dawać dwóch narkoz.
Z Melisą to muszę szybko umówić się na sterylkę. Mam nadzieję, że zaokrągliła się tylko z jedzenia, ale wolę nie sprawdzać. Jakoś dziwnie się zachowuje. Wczoraj w nocy biegała z miauczeniem. Leży lezy i nagle skok i leci. To ten mały chyba się z nią bawił i ona tak przed nim uciekała, ale to jakieś dziwne zachowanie jak na nią. Zachowywała się jak kociak prawie. Zwariowała?
W sumie to nic na razie. Czekamy ze 2 tygodnie i potem kastracja, usunięcie guzka i ściągnięcie kamienia. Coś się drapał, nie wiadomo po czym. Miał być wykąpany jeszcze raz, bo może to uczulenie na środek na pchły, albo szampon. Jeśli nie pomoże, to do weta. Nie ma co pokazywać jeszcze, dopiero jak sierść trochę odrośnie.