nie dałby rady z piesiuniem nawet takim pierdołowatym jak Shrekuś .
Bo ten kiciuś to taka pierdoła ,że w konkursie na najwiekszą pierdołę zajołby drugie miejsce. bo to taka pierdoła. I się tuli, tuli, tuli.......
Co do niecnych podchodów i znienackich prób wtrynienia biduli do mnie to zaznaczę droga OKI. ,że decyzja podjęta i niestety: Nie.
W moim życiu jest tylko jeden współspacz- piesiunio.
KOt nie wchodzi w grę. Po tych jego przytuliskach kichałem godzinę. i nie mogłem spać
. i nie bedę się z tego leczył.
Ale koteckom ogólnie trzeba pomagać i tutaj się odnalazłem jako szofer koteckuf i trzymacz w odjajczaniu..
Ponadto wspieram mentalnie i moralnie. Pomagam trzymać słuszna linię .
i doskonale kieruje działaniami. a na pewnoi dużo i mądrze o tym mówię.










