dwa razy dziennie, przed i po pracy. jutro rano zobacze czy jest. mam nadzieje, że nie był na tyle niemądry i nie poszedł nie wiadomo gdzie, bo może dostać łomot od innych kotów, nie mówiąc już o jakimś durnym sąsiedzie ;/
rano był, pożerał parówkę:) złapałam sie na tym że mówie do niego "mój pajączku" (bo ze względu na nogę śmiesznie biega bokiem). jeśli ktoś dobry go zechce, to smutno będzie bez tej czarnej pociechy.
oczko mu się znów babra. co za robal z niego... a dziś na ogród zawitał pogromca wszystkich kotów SzarakXXXL, usłyszałam hałas, wyjrzałam przez okno a tam mu się przeciwstawia jeden z najmłodszych i najmniejszych kotów - Komarek. też z niego Rambo:)
wow, to całkiem sporo... tyle jest stodolaków na wsi, nad którymi czuwam.... (ale mają swoją opiekunkę/karmicielkę, ja tylko sterylki i karmę dowożę ).
widziałam ten wątek o stodolakach. u mnie niestety spora część jest dzika i półdzika, nie wiem jak rozwiązać problem sterylizacji bo są dwie dorosłe kotki, jedna młodziutka i nie wiem czy z całkowitych dziczków jeden czarny kot to nie jest właśnie kotka. a wiosna tuż tuż