Lulu z Merlinem dobrze... ale Merlin do niej ma podejście raczej asekuracyjne

ona chyba w ogóle uważa, że świat jest po to, żeby się z nią bawić!
w zabawie to jej nic nie jest w stanie przeszkodzić. A Merlina od czasu do czasu zaczepia, jakby chciała powiedzieć "no choooooo, poskikamy sobie razem za piłką", ale on niestety jeszcze tego 'nie czuje'

już rozniosła wszystkie wędki z piórkami, ale i tak najlepsze zabawki ciocia Karo ma na biurku
rano wszystko, co było na biurku zastałam na podłodze

pocieszny to stworek niesamowicie

EDIT:
Jak myślicie, czy koci glut jest dobry na cerę?
Lulu od 15 minut skutecznie nakłada mi na twarz maseczkę ze swojego gluta. Widać musi się znać na kosmetologii, skoro tak pewnie i uparcie to robi

mam nadzieję, że rano nie wstanę zielona...
KOLEJNY EDIT:
Cioteczki, napiszcie coś czasem dla otuchy!

Luleńka chrapie słodko na moim przedramieniu... dzisiaj pracuję w domu więc mogę dotrzymać jej towarzystwa. Urocza z niej kruszynka. Wydaje mi się, że nie bulgocze już tak bardzo jak wczoraj, ale nie jestem pewna czy nie ma gorączki...
Jutro na kontrolę, szkoda mi maleństwa

męczy ją ten glucior wyraźnie, nawet śpi więcej niż wariuje... ale apetyt ma wilczy
