Pocieszyłam Łukasza, że to wariowanie prędzej czy później się skończy. Moim zajeło to 1,5 roku, bo niezależnie od ilości rozrywek jakie zapewniałam im na co dzien to i tak wariowały w nocy. Ucieszył sie:P
Poza tym mimo tego ze Duży dowiedzial sie ode mnie mnostwo o kotach jako takich i moimi sie zajmował, to potraktowal powaznie moje zdanie, ze jakby się cos dzialo to moze dzwonic 24 h

I dzwoni...Wczoraj o 2 w nocy doebrałam telefon, ze on przeprasza, ale Dysio jakos dziwnie miauczy i on nie wie czego od niego chce, wiec może ja będę wiedziała....
Mozecie mi wierzyć, że wszystko jest pod kontrolą.
Btw, w nastepny weekned Łukasz musi na 5 dni wyjechac, wiec pewnie ja sie zajme foootrami. Poniewaz on nie ma aparatu to pewnie zdjec nie bedzie, ale jak ja bede z nimi siedziec to nadrobie zaleglosci i wszystko obfoce:)