» Nie wrz 19, 2010 13:27
Re: Puchate, piękne, a la SYBERYJSKIE kociaki i kotka! PILNIE DT
Ciąg dalszy:-)
Pani mówi, ze duża kota jest oswojona bierze ją normalnie na ręce i wchodzi do domu. Nooo kurcze nie wierzę......biorę ja od niej i upycham do transportera. Wiecie, ja ten transporter to wzięłam tak sobie.....na wszelki wypadek nie zakładałam łapanki...
No dobra mamy dwa.....klatka nastawiona......Myślę próbujemy dalej.......wracamy do okna a tam co? Ano drugi kociak miota sie w klatce. Dziewczyna oceniam ( szylkret i wszystko jasne)
Cała łapanka trwała maks 20 min. Co nie zmienia postaci rzeczy, ze byłam tam ponad godzinę........W miedzyczasie narada gorączkowa - ma Małgosia jechać do siebie po drugi transporter? Jazda + nawrót pół h.......Ustalamy, ze zabieram w klatce - trochę się martwimy, bo młode miota się jak oszalałe
Potem dobija Aleba z miau - potem Ania ( ta co mi namiar na koty podała ) i tak z zapakowanymi kotami w moim aucie zawzięcie nawijamy ze 40 min pod bramą. To cholerne gadulstwo mnie zgubi!
Dochodzę do wniosku, ze powinnam pojechać do weta. Duża jest spoko, ale młode wścieklica......Zastanawiam się, jak ja je sama załaduję... po wypuszczeniu w domu.
Naradzam się z Nutusią - chcę jechać do jej weta........noooo hmmmmm nooooo bo tam taniej.......Ale dziś go nie ma. Postanawiam jechać do mojej wetki.
To byl dobry pomysł......o dziwo okazuje się, ze nie ma ludzi! Wchodzę niemal z marszu. Super rękawice skórzane ( Liroy Merlin) pomgają w badniu. Kocice - sztuk 3, oszałamiająco piękne ( słowa p. wet, przeżywa oczy najstarszej)
Najstarsza - rok, maks póltora, oswojona, spolegliwa, niemal traci przytomnośc ze strachu - pchły, herpes wirus reszta spoko. Bardzo dobra kondycja!
Młode z białym - pchły, herpes ( wirus pochodna kociego kataru, zakaźne) - bardzo dobra kondycja
Młode z burym - chudsze, herpes, pchły - reszta spoko/oba na oko 3 maks 4 miesiące, rodzeństwo
Nie mają świerzba! Lekko zgazowane jelita moze być spowodowane stresem. Poza tym zadziwiająco ok. Oczy do 2 razy dziennie zakraplania. Całe towarzystwo odepchlone, odrobaczone - zapłaciłam 127 zł ( wizyta kosztowała tylko 10 zł, reszta leki - wkład mojej p. WET w kociarnię) reszta leki. W środę/czwartek jak nic nie wyskoczy do zaszczepienia. Za 5 dni mogą sie kontaktować z innymi kotami.
Przywiozłam dzikuny do domu. I co? Ano moja nieodrodna córuś - jedno na siłę zaczęła głaskać.......Efekt - sie dzikun wkleił w nią.....szkoda ze nie ma zdjęć. Drugie ją capło, ale to uparta Osóbka jest. Wzięła kocyk - upolowała i do znudzenia głaskała . Efekt? ano śpią już na wierzchu.Sykają ale bez przekonania. Małe z przewagą białego.......zaczyna być łase na głaski. HA! spodobało się!. Na razie zostawiłam w spokoju
Maks 2 tyg i będą z nich ludzie.........
Najstarsza gadatliwa jak my......z pól życia nam zdązyła opowiedzieć. Bardzo zajmująca historia, ale paru szczegółów nie rozumiemy
Tak to wygląda.............finansowo hmm ratunku pomocy!!!!! poza tym sie ogarnie. Zapisy na nie będą + walki na miecze - zobaczycie
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"