Marzenia11 pisze:rabarbar pisze:Tak dobrze zrozumiałaś i to jest niepokojące.
Po prostu trzeba sprawdzić i już.
Siodmym kotem w moim zwierzyncu?! Halo!!! Mialam napisac post: jestem pod warzeniem, ilu mamy dobrych ludzi, ktorym nie jest obojetny los zwierzakow. Tymczasem... ktos mnie obraza. I to bardzo. Wsrod ludzi, dla ktorych zwierzaki sa czyms co lapie myszy albo szczeka >na lancuchu<, jestem uwazana za nieco dziwna, Coz, jesli kotus nie lubi podrozowac, to rzeczywiscie odpada. Bo kiedy wyjade, nie zostawie KOGOS, do KOGO sie przywiazalam, KTO beze mnie sobie nie poradzi. "Najlepsza kolezanka" roznosi dowcip, ze ja to ta, ktora kotu wyrobila paszport i zabrala do (niewazne jakiego kraju), a do weterynarza z kotem jezdzi czesciej niz do lekarza. Nie wiem jakim cudem komus moglo przyjsc do glowy, ze dla mnie to bylby enty z kolei zwierzak. A ze mam konkretne pytania, otwarcie mowie, ze >nie moge< wziac rodzenstwa ani kotki, ani kota np. z urazem psychicznym, tzn. ze mam doswiadczenie, znam mojego drugiego kota i jestem odpowiedzilanym wlascicielem in spe. Cyt. mojego weterynarza, u ktorego wyrabialam paszport: "Jeszcze takiego przypadku nie mialem. Kot niezwykle dobrze wychowany. Az sie ciesze, jak tu przychodzi, chociaz trzeba szczepic." U nas w rodzinie juz tak od pokolen, ze zwierze jest czlonkiem rodziny a nie rzecza.
Prosze mnie wiecej nie obrazac. Az sie prosi, zeby dac nry znajomych i tego weterynarza, zeby potwierdzic moja wiarygodnosc. I jak bardzo mnie tutaj niektorzy rozczarowali.
Ewar, bede sie jeszcze z Toba kontaktowac. Nie wiem dlaczego, nie moge wyslac wiadomosci na prw.