malutki wczoraj po szaleństwach z wiszącą myszką tak się zmęczył, że zasnął w pół drogi... - schodził z kanapy i tak został.... z jedną łapką i łepkiem zwisającym z oparcia, ale oczka się zamknęły i reszta została na kanapie....

- nie mogłam tego sfocić niestety, bo baterie w aparacie jak na złość siadły....
ktoś kiedyś pisał na forum o kociakach, które po wydziczaniu się są tak zmęczone, że potrafią przewrócić się tam, gdzie stoją i zapaść w narkoleptyczny wręcz sen - nam taki artysta się chyba właśnie przydarzył.......
