Melduję że Jaśniepanowie wciągnęli śniadanko z wielkim apetytem. Brzdyń Marginesika już znaaacznie lepszy

Po raz pierwszy dzisiaj również Hogi na wyścigi z braćmi wspinał się po prętach klatki jak weszłam, zamiast kulić się w kąciku - czyżby przełom? Tradycyjnie posiłek + sprzątanie klatki (oj było co sprzątać po tej nocy

) jest okazją dla brzdąców do połażenia po pokoju, a właściwie graciarni. Niby miejsca bardzo mało, ale dla szczylków to i tak jeszcze przestrzeń do zbadania

Fajnie się je obserwuje, jak z każdym dniem sa coraz sprawniejsze, zaczynają biegać (i co ze się to zwykle kończy efektowna wywrotką) i wyciagać różne gadżety typu papierki czy kłębki kurzu

w ramach zabawek. Są u nas 4 dzień, a różnica jest naprawdę kolosalna!
Pierwszy raz opiekujemy sie takimi maluchami - To-to kiedy do nas przybyła była o ok. tydzień starsza i znacznie bardziej samodzielna: sprawnie jadła itp. Bulwę odchowaliśmy od ślepaka, ale w tym wieku to nadal była walka o jej przeżycie a nie obserwacja zdrowego rozwoju.
A muszę Wam powiedzieć że fanie się patrzy na budujące sie interakcje między małymi. Bracia juz nie służy tylko do tego, żeby się wspólnie ogrzać. Coraz częściej widać, że jak jeden coś robi, zaraz wzbudza to zainteresowanie innych i często kończy sie to wspólna zabawą. Apropos, teraz w klatce trwa nawalanka, scena jak z saloonu na westernach - każdy z każdym i wszelkie chwyty dozwolone
A my mamy podkrążone oczy i snujemy sie jak zombie. Jejuuu jak trudno jest mieć dzieci
