Ona rano tak miauczy pod drzwiami i gdy wchodzę to się cieszy przychodząc na mizianki.
Kiedyś to zwieła gdy wchodziłam a teraz miauczenie o bliskoś człowieka czy kota.
Nie ma żadnego zainteresowania Kasią, a teraz ino patrzeć, jak pojawią sie maluszki i wiadomo, Kasia będzie na przegranej.
Tak to jest, jak się nie słucha głosu rozsądku i pomaga kolejnej biedzie.