Aniu, w domu już nie mam pomieszczenia.
W ogródku na tarasie chłopak ma razem z Bolką domek (z pudłami styropianowymi wyłożonymi polarem), legowiska, jedzenie (zawsze duży pojemnik z suchym i dwa razy dziennie mokre).
Wiem, powinien trafić do domu, ale moje opcje awaryjne już się wyczerpały, od miesięcy nie udało mi się wyadoptować, a w czwartek wraca z adopcji Waleria, z którą nie wiem jeszcze co zrobię.
