hanelka pisze:I stuknęła seteczka!

Tak,trzecia.Nie mam sił na zakładanie nowego wątku.UPAŁ! i kłopoty.Ale to już inna historia.
Od 3 dni rudego macho nie ma

Dziś znów ściągałam z ulicy kota.Krówkowy,zadbany pewnie czyjś wychodzący i "szczęśliwy". Teraz już za TM
Kotuniu [*]
W domu pogrom.Co rano nowe zasikane katy,rzeczy...Nie wiem co w nie wstąpiło.A raczej wiem.Są podrażnione upałem, słońcem i duchotą.U nas na prawdę w domu teraz jest okropnie.
Igiełki szaleją.Wypuściłam je z klatki.Siedzenie nie dało pożądanych efektów oswojeniowych to ruszymy z innej paki.Poza tym klatka za mała na takie berbecie.Pełne życia,spragnione ruchu i zabaw. I gorąco w niej.Stoi w najmniejszym pokoiku gdzie duchota straszna.Niech wybiegają się.Będziemy je głaskać i dopieszczać w inny sposób. Myślę,że Igunia może mieć taki charakter.Nie przytulaj za mocno,puść mnie,no dalej z tymi łapami...to jej zachowanie.Jednak jak leży i głaszcze się ją to wyciąga jak kijanka i nawet brzuszek wywala.Wczoraj nawet bawiła sie palcami co to jej pod bródką gmerały.I raptem przypomniała sobie,że zwierz z niej groźny i ludzia nie lubiący

Ignaś poczynił duże postępy i wtula się w nas jak go dorwiemy.Ale na krótko bo ma tyle rzeczy do zrobienia. Zamykamy je jednak na noc.Dla naszej spokojności. Grzybek goi się pięknie.
Juz wiem dlaczego taki jedzeniowy bajzel jest pod klatką.Myślałam,że doroślaki siedzą sobie przed nią i napawają się widokiem maluszków.No, takie instynkta tatusiowo-mamowe.Ale cel był zgoła inny. Stojące w miseczce jedzenie maluszków było i jest celem pożądania wujków i cioć. Grzebanie łapkami przez kratki i wyciąganie cennych chrupek było powodem sterczenia przed kratami.Jak klatka została otwarta to nawet Pikuś

wlazł do niej i wyżarł wszystko. On do podbierania się nie zniżył.