Dyżur. Rodzinny był bo oprocz Zu pojechali ze mną TŻ i mlodsza córka. Dzięki temu mnóstwo glaskow dostali Li, która K pokochał oraz Marianek, a siostrzyczki zostały wybawione wędką. Ja przez większość czasu siedzialam w szpitaliku. Mieliśmy wrażenie, ze Psotka wodzila za nami oczami. Może to wrażenie tylko, ale dość mocne. Rzeczywiście każdy głośniejszy dźwięk sprawia, ze się kuli... Lubi być glaskana. Zjadła niewiele (dalam jej dolinę Noteci), ale może dlatego, ze zamieszanie było, sprzatalam, stuki i puki było słychać, pewnie dokonczy jak będzie cisza, miała puste miski jak przyszlam. Julka bardzo się garnela do glaskania, ale w którymś momencie musialam zrobić cos, co się jej nie spodobało, schowała się w budce i nie chciała wyjść. Co nieco zjadła przy mnie, jak przyszlismy to obie miski były prawie pełne

lek na tarczycę dalam w kabanosie. Rana Doris w porządku, nacisnelam, odrobina krwi zostala na waciku, ale ropy nie, zapryskalam octeniseptem, antybiotyk dostała dopyszcznie, dość sporo zjadła mokrego sensitiva, chyba jej smakowal. Cudny kot, bardzo miły. Kuba nie chciał leku w kabanosie, dalam dopyszcznis, ugryzł mnie w palec

Ale chyba nie specjalnie. I Ziutki i Kuba ładnie zjedli mokry sensitive, resztkę w jednej misce zostawilam i dolozylam odrobinę z puszki, z której dawalam Li, druga część tej resztki dostała Doris. W szpitalu kuwety ok, oprócz kuwety Doris, gdzie była jedna kupa plackowata i druga niezasypana ze śluzem.
Ogólny - kuwety w porządku, u Li i Marianka tez. Kociaste dostały Dolinę Noteci (druga polowe puszki Psotki), dwie puszki nie pamiętam nazwy, beżowe byly

, Marian i Ptys dostali saszetke, granatową, oczywiście tez nie pamiętam nazwy, muszę sobie zdjęcia robić chyba.. Kicia dostała jedna ze swoich saszetek, z groszkiem, ale bardziej jej smakowala dolina noteci
Wypralam ten tunel plastikowy, który był w wannie. Zostawilam w wannie do wyschnięcia. Pozamiatalismy wszędzie, podłogę umylam w szpitaliku i Li tylko, wszędzie indziej było ok. Miski zostawilam trzy na ogólnym z resztkami karmy, nie wrzucalam wszystkiego do jednej bo były różne.
W szpitaliku na polce w reklamowce są te resztki karmy, o których pisalam wczesniej.
Poprosimy dyżur w sobotę
16.12 dopiero, w następny weekend jesteśmy wyjechani
