Jesteśmy. Nogi jak z waty mam tak się denerwowałam. Missunia była spokojna ale chwytu nie rozluźniłam na minutę nawet. Czort wie co by zrobiła.
Ten spokój mnie niepokoi.
Poszła krew na badania, dostała leki w tym 2 antybiotyk i steryd. Do tego wenflon i kroplówka. Zeszło się nam. W domu poszła do klatki. Trudno. Muszę wiedzieć co z nią. Jak je i załatwia się. Bo wyraźne pogorszenie jest. Dałam jej odetchnąć i nakarmiłam strzykawka. Nawet chętnie zjadła. Siedzi w rogu skulona. Stres wielki ale trudno.
Dzięki za kciuki
