Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ASK@ pisze:Otworzyłam ci ja sobie okno na świat. Czytaj komp. Zaczęłam wyglądać, oglądać i podglądać. W międzyczasie przypalił mi się deczko sosik i wyparowała woda z ryżu. Prawie wyparowała. Nie opłaca się być ciekawym świata bo wszystko szybciej się poza nami dzieje.
ASK@ pisze:Otworzyłam ci ja sobie okno na świat. Czytaj komp. Zaczęłam wyglądać, oglądać i podglądać. W międzyczasie przypalił mi się deczko sosik i wyparowała woda z ryżu. Prawie wyparowała. Nie opłaca się być ciekawym świata bo wszystko szybciej się poza nami dzieje.
Widziałam dziś srebrną kociczkę. Tę co kiedyś w nocy z Januszem spotkałam sypiąc żarcie do misek w baraku. Dziś poszłam dosypać.
Piękna, młoda wh o oczach amancicy ze starych filmów. Wielkich i otoczonych czarną krechą. Taka Pola Negri w kocim wydaniu. Pogłaskałam ślicznotę , raczyła łaskawie pozwolić się dotknąć. Ale ostrożnie tylko podpuszczając mnie. Czysta, gładka sierść . Boczki jak u nastolatki ale nie chude. Miałam (a co, miałam) saszetkę przy sobie ale nie była zainteresowana jedzeniem. Odeszła godnie zarzucając tyłeczkiem jak modelka. A ja już myślałam jak ją doniosę do domu w swych łapkach
Ale ona chyba czyjaś jest.
piotr568 pisze:ASK@ pisze:Otworzyłam ci ja sobie okno na świat. Czytaj komp. Zaczęłam wyglądać, oglądać i podglądać. W międzyczasie przypalił mi się deczko sosik i wyparowała woda z ryżu. Prawie wyparowała. Nie opłaca się być ciekawym świata bo wszystko szybciej się poza nami dzieje.
Widziałam dziś srebrną kociczkę. Tę co kiedyś w nocy z Januszem spotkałam sypiąc żarcie do misek w baraku. Dziś poszłam dosypać.
Piękna, młoda wh o oczach amancicy ze starych filmów. Wielkich i otoczonych czarną krechą. Taka Pola Negri w kocim wydaniu. Pogłaskałam ślicznotę , raczyła łaskawie pozwolić się dotknąć. Ale ostrożnie tylko podpuszczając mnie. Czysta, gładka sierść . Boczki jak u nastolatki ale nie chude. Miałam (a co, miałam) saszetkę przy sobie ale nie była zainteresowana jedzeniem. Odeszła godnie zarzucając tyłeczkiem jak modelka. A ja już myślałam jak ją doniosę do domu w swych łapkach
Ale ona chyba czyjaś jest.
To ewentualnie tylko donieś ją na sterylkę i z powrotem, jeśli nie ciachnięta. A dom wychodzący jak się w międzyczasie podenerwuje gdzie kota to może wypuszczać przestanie. Chyba że w międzyczasie sobie drugą sprawi
Każde jedno pogrubione słowo już samo w sobie jeży włos na głowie...ASK@ pisze:Użalę się nad sobą , a coMilczę
a tutaj nikt nie zamartwia się, kudełków z niepokoju o nas nie drze na głowie, nie stawia znaków zapytania... Ech, życie wie co robi. Bo i słusznie brak martwiących się. Mam taki zapitol w pracy, że nie wiem jak się nazywam. Do tego w pracy paliło się (znaczy w piwnicach, niestety
) i kompy siedziały sobie pół poniedziałku. Aż nożynami przebierałam z niepokoju czy z papierkami się wyrobię. Bo uraczono mnie kontrolą półtoraroczną nadrzędną banku i inszą . Tego samego dnia tylko godziny raczyli inne podać.Łaskawi łaskawcy. W pracy tak cuchnie dymem, że migrena załatwiła resztki dobrego humoru. Wzięłam na weekend i dziś dokumenty by obeznać się. Dojrzewam do przyswajania wiadomości materiałowych. Tylko skutek mam marny.
Do tego w domu też nie za fajnie. Ale to już ekspozycja stała.
Coś mi TV i net szwankuje. Szlag.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości