O Ricie napiszę potem. Trzymamy się.
Pierwszy posiłek z miseczki, zjedzony bez oplucia okolicy za nami.
Teraz proszę Was o światełko dla naszych Adopciaków.
[*]
Dostałam wieści z DS o ich śmierci.
Smutne okropnie.
Miały cudny dom. Bardzo były kochane.
Pani Krzysztofa nieba im by uchyliła.
Córka, opiekująca się niepełnosprawną Matką, była zawsze. Uczestniczyła w adopcji. Pomagała w opiece nad kotami.
Podczas wizyty u nas ,Pani Krzysztofa nie mogąc wejść na 4 piętr,o czekała na Córkę pod blokiem. Na moje słowa gdy zeszłam się przywitać, że przecież nie musiała przyjeżdżać, odpowiedziała, że jej na kocie zależy i choć tak może okazać swoją do niego sympatię. A szacunek dla nas, jako Opiekunów.
Felek , koci dzieciak, został podrzucony pod nasz blok. Darł się niemiłosiernie gdy wyszłam rano karmić koty. Cudny chuligan.
Mila przyjechała z Włocławka. Jej historia była niezwykle tragiczna. Musiała natychmiast opuścić "swoje miejsce" inaczej umarłą by w cierpieniach. DT dała jej Agneska.
Dzień dobry,
27. 10. 2011 adoptowalysmy od państwa wraz mama kotkę bez oka, wtedy nazywała się Mila. Jednocześnie adoptowałyśmy również młodego kocurka. U nas byli to Szeri i Felek. Ponieważ widzę w dokumencie adopcji prośbę o informacje w przypadku śmierci, pragnę poinformować, ze Szeri odeszła na nowotwór żuchwy. Miesiąc później, w końcu marca, nagle zachorował i również odszedł Felek.
Przeżyły u nas piękne i radosne lata.
Wprawdzie było to dawno temu, ale może jeszcze ktoś je pamięta i chce znać ich los.
Pozdrawiam i dziękuje za Felka i Szeri
Małgorzata ..., córka adoptującego Krzysztofy ... Felek i Szeri W DS

Felek. Co to dom stały wywrócił do gry nogami swoimi pomysłami.


Mila u Agi. Uszkodzone przez ludzi oczko trzeba było natychmiast usunąć.
To była cudna kotka mająca wiele cierpliwości dla rozbrykanego Felka

Brykajcie Kociaki na łąkach niebieskich
[*][*]