Wróciłam i nie powiem, przyjemnie nie było. Pogoda paskudna, zimo, wilgotno. Jadzia była, jadła łapczywie, ale odrobinę zostawiła srokom, czyli najadła się. Potem wkleję zdjęcia. U Kulek też byłam i jestem trochę zła. Wcześniej, kiedy była dość przyzwoita pogoda to koty dostawały mnóstwo jedzenia. Teraz miski puste

To chyba jest tak jak z moją znajomą, która karmi koty na działce, jak jest ładna pogoda, jak może sobie na działce posiedzieć i zrelaksować się. Jak jest zimno, jak pada to z domu się nie rusza. Co to za karmiciel?
Kulki były głodne, zjawiły się dwie małe, to cudo i pingwin, dawno przeze mnie nie widziany. Na szczęście miałam dużo dobrego jedzenia, surowe mięso, drobniutko pokrojona słonina, puszka niezłej karmy mokrej, parę saszetek i trochę suchej karmy. Ptaszkom też dosypałam słonecznika. Naprawdę sporo tam ślicznych sikorek. Nie ma jeszcze śniegu to pewno coś tam jeszcze sobie znajdą, ale słonecznik im smakuje. Kulę też jedzą, ale chyba mniej chętnie. Słonina wisi, mogą sobie poskubać.
Ścinków do budki dołożyłam, mam nadzieję, że kotu/kotom będzie ciepło.
Jadzia

Małe Kulki i pingwinek. To cudo schowało się za domkiem.
