MalgWroclaw pisze:Oby Beza zdrowiała. Pamiętam, jak rozmawiałyśmy w sobotę. Byłam przed podróżą do Oleśnicy.
Też pamiętam naszą rozmowę.
Wiedziałam już ,że Ryzię musze pożegnać.Choć nie wierzyłam.
Bezi zakupiłam gumreciki paskudniki. Nie chce gerberka i convy już. Niech je co chce. Temperaturę ma ok (jednak daję jej tolfinę) . Inaczej nie pije i nie je. Był wymiot jeden. Może to wina wędzonego mięska co się jej dostało. Ode mnie. Niech to będzie wina mięska. Z zupki wyjęłam i głodomorom deczko dałam w tym jej. załozenie było takie ,że tylko ona ma dostać. Ale zakłębiło się w kuchni totalnie.
A zupka jest grochowa na wędzonych kostkach schabowych. Nawet nie pytajcie czy gęsta jest. Wiadomo.

Nie tak dawno Danka mnie pytała jak się robi zupę krem. Szkoda ,że jej nie było dziś, to nauki by pobrała.
A więc robi się tak.
Wstawia się wodę, zgotowuje kości do miękkości (mięsa nie kości




Straszny przeskok myślowy mi wyszedł.
Od wymiocin do zupy

O zmywarce i podwójnym praniu naczyń co uprane nie zostały , mojej odmienności umysłowej ... już nie wspomnę.