Została.
gusiek1 dziękuję za transport.
Straciłam ze strachu całkiem głowę i nie jestem w stanie logicznie myśleć.
Sierra ja "wszystko" wiem, Wy też wiecie ,że to konieczny zabieg. Nawet jeśli ma duże szanse by w pełni się nie powiódł, trzeba spróbować. Ale wiedzieć a to zrobić, to strasznie trudne. Ja podjęłam ją i to na mnie siedzi teraz kamień. Naczytałam się. Maciek, chirurg, też mnie na wiele przygotował. Świadomość jej cierpienia, biednej buzi pełnej nici... przytłacza mnie. Ale jeśli jest jakaś nadzieja, że małej poprawi się komfort życia to będę szczęśliwa.
Zostawiłam w lecznicy Ritunię i właściwie mogłabym tylko płakać. Każdy dzwonek , sygnał telefonu...wytrąca mnie z równowagi. Mózg przestał pracować.
Ja nawet nie marzę o domku dla niej. Mimo całej miłości jaką mamy dla Rity zdaję sobie sprawę, że nasz dom nie jest dobry. My też coraz starsi.
Ja tylko marzę by była zdrowa.
Kupiłam dziś, wbrew logice, 2 puszki mleka. By zapas był.
Dzięki za kciuki
