bloo pisze:Rok zaczął się tak, że może się już skończyć...
Test na białaczkę wyszedł ujemny, a białaczka była mocno prawdopodobna.
Za to FIP na milion plusów, mnóstwo przeciwciał, lipa...
ALE ja czegoś nie rozumiem! Wydaje mi się, że mówiąc FIP mam na myśli samego koronawirusa (ale tylko mi się wydaje). Tośka nie ma formy wysiękowej, żadnego płynu. Ogólnie po transfuzji jest nowym kotem, któremu już prawie nic nie dolega (tfu, tfu). A, że wyczytałam jeszcze:"Większość kotów, które uległy podstawowej infekcji, całkowicie zdrowieje. Czasem jednak niektóre z nich mogą na stałe zostać nosicielami wirusa. Tylko nieliczny procent zakażonych kotów zapada na śmiertelną chorobę, w ciągu wielu tygodni, miesięcy a nawet lat od pierwszej infekcji.", więc ten FIP chyba jest trochę naciągany, nie wiem, wytłumaczcie mi.
Jest na forum kilka wątków o FIP.
Czasem
być może lekarze zbyt szybko i zbyt pohopnie stawiają takie diagnozy.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=78 ... &start=150
Bezwysiękowa postać jest poniekąd "trudniejsza" do zdiagnozowania.
Jeśli nie ma płynu to wtedy ogląda się kotu oczy, maca dokładnie (powiększone nerki i węzły chłonne) a także patrzy na morfologię właśnie pod kątem niedokrwistości...
Z badań istotna jest też biochemia: stosunek albumin do globulin, same globuliny (dużo), wysoka bilirubina (żółtaczka) i podwyższony ASPAT.
W hematologii za FIP przemawiają limfopenia, niedokrwistość i ewentualna neutrofilia, ogólnie rzecz biorąc musi być zmienionych ponad 6 wskaźników hematologicznych lub biochemicznych.
Czy ona miała test na FIV robiony?