Dziękujemy Ciociom Iwonie66 za pomoc i termometr odjechany i Cioci Agnesce za przywezienie tegoż.
Termometr jest dla kocików co nie maja dużo cierpliwości i minuta to za długo. Takich jak Tosia na ten przykład.
Mój TZ mało nie zszedł widząc jaką ma temperaturę a ja mało ze śmiechu nie umarłam widząc jak blednie. Trzeci raz wyjęty sprzęt spod pachy i trzecie raz odczyt TYLKO 36,2. Były i niższe. Nie dało rady zemrzeć z braku temperaturki bo odczytałam głośno instrukcję. I wszystko do normy wróciło. Nie tam powinien mierzyć.
Tosince zakupiłam dziś 4 króliki Felixa upchane w saszetkę i jakieś Sheby co ich wcześniej nie widziałam. Gerberek mięsny zawieruszył się

gdzieś
sklepowi bo też nabyć profilaktycznie chciałam. Ostatnio jeść go nie chciała ale może...Straszne takie niejadki. Dziś do weta i dobrze,że jakoś cieplej na dworze bo piechtą idziemy. Tosiunia ma teraz nowy nawyk. Czyżby choroba ją tak uruchomiła

Włązi na nas i łapiąc w pysiałek jakiś kawałek naszych szat...cycka go przebierając łapinami i mrucząc. Tak sobie może godzinami leżeć. Dalej nie bawi się, warczy na koty ale wczoraj zaczęła się myć. Boję się głośno cieszyć.
Trunia jest ósmym cudem swiata dla TZ .Mała wyraźnie go adoruje. Jak kolanka to tylko
menskie ,jak mizianko to tylko jego ręka musi być, buziaki też tylko on dostaje, tak jak pyskówki i nocne przytulanki ...Dla mnie ten świat jest zamknięty.
Topinek żre. Bo trudno nazwać pochłaniane ilości jedzeniem .Sam 2/3 kartonu Bozity opierdzieli. W nocy przykleił się do mnie .Dosłownie. Jakbym na placach narośl miała. Umęczyłąm się. On chyba też ale nie odpuścił. Kolankowiec i pościelowiec nieustannie z niego jest.
Żwiruniek bardzo wypiękniał. Zaniedbałam go deczko w tych ostatnich zawirowaniach. Przestał nad ranem przychodzić. Widać czuje sie pokrzywdzony i smutny. Był do Bisia przywiązany i na pewno odczuł jego odejście. Od kilku dni przychodzi rano i podobnie jak Bisek stojąc na blacie upomina się o głaski. Ociera, drepcze, mruczy, pomiaukuje... Boli bardzo. Mały chyba w ten sposób pociesza mnie i siebie. Nigdy tak nie robił. Brakuje mu towarzystwa do zabawy. Czuje się osamotniony. Tosia pięknie się z nim bawiła ale ona teraz pędzi go jak tylko Zwiruś sie przy niej pojawi.
Nadal trudno patrzeć na pralke w łazience. Ulubione miejsce Bisia.Kochał tam leżeć i całe dni tam drzemał.