Mój pierwszy dyżur, na szczęście nie samotny .... była Danusia ... wielkie dzięki

i Anetka
WSZYSCY DOSTALI LEKI ... tylko Kami nie była zainteresowana (może zje później)
Nasikane przy wejściu do kuchni (obok Felixów)
Łatek: w klatce paw i syf żwirkowy, więc dostał krytą kuwetę. Kupa i siku-OK.
Węgielek (tak jak napisała Anetka) baaaardzo dużo pije, więc wymieniłam mu miseczkę na większą. Kupa i siku- OK
Seweryn: włożyłam większą kuwetę. Kupa i siku- OK.
Kicia baaardzo dużo pije
Franek: dostał odkłaczacz i siedzi w klatce, bo dostaje "kwiry" od Kici

Franek chyba już mnie nie lubi ... buczał jak traktor jak zamykałam drzwiczki od klatki
W szpitaliku skończył się Feliway ...
W szpitaliku zostawiłam czerwony pojemnik-
wkładajcie tam zużyte igły ...nie wyrzucajcie ich do śmieci, bo "ktoś" może się zakłuć- nawet ktoś z nas .... a później problem ... Jak pojemnik zapełni się, to ja go wezmę i zutylizuje.
Ogólny: Mru lepiej, Makalu- zasmarkana, zagilana, bez humoru, na szczęście apetyt dopisywał. Ptysia widziałam do momentu kiedy nie pojawiła się Anetka
Ozzy zjadł Zylkene w mokrym.
Dziewczynki wybawione. Kupy OK
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. Jak coś to przepraszam
