Dopiero teraz mam chwilę, aby coś napisać. Otóż, podjechałam do Kulek raz jeszcze, już się wtedy wypogodziło. Kocią mamę znów widziałam pod podłogą, ale dzieci nie było. Zjawiła się Lila i bardzo mnie strofowała

jedzenia było dużo, ale ona lubi przede wszystkim mięso, a tego nie miałam

Objechałam teren wokół i zauważyłam przy drugim transformatorze ( jakieś 200 m dalej) miski z jedzeniem i wodą. Paskudne, brudne, ale ktoś kota/koty karmi. Z tamtego kierunku przychodziła Sreberko, więc może, może? Ona była przeganiana przez kocią mamę, Lila też na nią syczała, możliwe, że się przeniosła. Chciałabym bardzo, aby tak było. Jutro postawię tam swoje miski z jedzeniem.
Byłam nakarmić mojego czarnuszka. Szczuplutkie to bardzo, ale piękne, sierść ma błyszczącą jak lusterko. Był też rudy kocur z białym pyszczkiem, doniosłam więc jedzenia, żeby oba były najedzone. Moje domowe też już po kolacji, tylko Duża glodna

No, ale
lewentarz, jak mawiał Pawlak, najpierw.