Huciane koty cz.V. Rudy Teoś i Fendi w DS-ie.Jest Jadzia!!!

[aga66]

Może grzyb? Jak to leczyć u niedotykalskiego kotka?

[ewar]

Nie ma szans, kot nie da mi się dotknąć.

[ewar]

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/kot-por ... ia/d3jzf41
Ode mnie kota by nie dostał, nie spełnia warunków adopcji.
Niby to miłe, ale naprawdę kot powinien mieć prawdziwy dom, a nie być maskotką.

[waanka]

Ja mam nadzieję, że to jednak taki trik - trochę pod publiczkę - i w sumie kot trafi do normalnego domu...

[ewar]

Też mam taką nadzieję, ale różnie być może.

[ewar]

Frekwencja zerowa dzisiaj

[mir.ka]

Frekwencja zerowa dzisiaj

[aga66]

Przykro ale może nie są głodne....

[waanka]

Frekwencja zerowa dzisiaj

[ewar]

Naprawdę nie wiem, co się dzieje. Wszystko być może. Płochliwe może przychodzić z osiedla domów za lasem. To nie tak daleko. P.Mieczysława tam mieszkała. A Alibaba i Jadzia? To koty bytujące na terenie huty. Jeździć będę, nie odpuszczę jeszcze.

[Katia K.]

Mój bezdomny kocurek przestał przychodzić w drugi dzień świąt, wrócił po 17 dniach. Teraz przychodzi "w kratkę", ale przychodzi, przebija się przez te zaspiska (na szczęście w weekend mieliśmy piękną odwilż, w końcu). Koteczka znika co roku w okolicach maja i przychodzi znowu we wrześniu, pod koniec sierpnia. Domyślam się, o co chodzi, działki to jednak zwykle stołówka sezonowa. Moja ukochana Beza, której nie ma już od ponad 2 lat i 2 miesięcy, w maju 2016 zginęła i wróciła po dokładnie 40 dniach.
Dla mnie te "moje" dziczki to olbrzymie utrudnienie w życiu, nie mamy pomocy, więc robimy to sami. O wyjazdach jakichkolwiek zapomnieliśmy (zresztą teraz Krzyś przyjmuje codziennie różne leki, też ciężko byłoby mi znaleźć kogoś), w święta i różne takie są "kombinacje alpejskie". Ale nie tylko o to chodzi. Co zrobić.

[ewar]

Zupełnie nie mam pamięci do dat, dobrze, że jeszcze pamiętam datę swoich urodzin Wątek jest dla mnie czymś w rodzaju notesu, muszę sprawdzić, kiedy ostatni raz widziałam Alibabę i Jadzię.
Kasiu, ja o jakimkolwiek wyjeździe to nawet nie myślę, ale nie jest to dla mnie jakieś wyrzeczenie. Marzę tylko o "odgruzowaniu " mieszkania i odświeżeniu go. Przy takim stadzie to prawie niewykonalne.

[Katia K.]

Też bym nie pamiętała tak dokładnie, ale prowadzę "pamiętnik", mam już kilka plików (jeden plik - jeden rok) excelowych, w których wszystko zapisuję, godziny, listę obecności, utrudnienia w postaci np. ulew i śnieżyc, psów itp.
Remont Też ta wizja spędza mi sen z oczu. Przydałoby się, ale pamiętam ten ostatni (tylko malowanie), a Krzyś był wtedy jeszcze zdrowy. A wyjechać bym chciała, chociaż na weekend, chociaż gdzieś niedaleko. Powiem, że z zazdrością czytam, słucham, jak to znajomi, rodzina mają ferie, wakacje itd. Wypoczywają. Może kiedyś.

[ewar]

No to potrzymam za to
Znowu żadnego kota nie było. Naprawdę z ciężkim sercem wsiadam na rower Taki zawsze miałam dobry dzień, kiedy koty przychodziły, najadły się, widziałam, że są zdrowe, puchate ....

[mir.ka]

No to potrzymam za to
Znowu żadnego kota nie było. Naprawdę z ciężkim sercem wsiadam na rower Taki zawsze miałam dobry dzień, kiedy koty przychodziły, najadły się, widziałam, że są zdrowe, puchate ....

a tak to stres