Biedna Gabi

Dla zmiany nastroju, przyznam się do przestępstwa. Wiem, że ludzka wędlina nie jest właściwa dla kotów, ale... pół plasterka polędwicy wiśniowej i okazało się, że Moryś to miziak i to jaki! Fikołki przez głowę, brzuszek do góry, jazda pysiem po nogach i w ogóle. Do tego głośno mruczy

Żaden koci przysmak tak nie zadziałał.
Czyli z czterech nieufnych dzikusów mam już dwa mruczące miziaki

Najtrudniejsza będzie Cześka, bo ona nie pozwala się dotykać, nawet nie zawsze zje z ręki. Ale przy polędwicy waliła mnie łapą z pazurami, żeby jej dać, no więc może... Ona jedna nie chce kabanosów winstona, a tak ciągle siedzieć z kurzym sercem w dłoni trochę głupio
